Gazeta Panorama OPOLSKA Wydawnictwo OPOLMEDIA Kontakt
panorama opolska

Wiadomości z Opola i okolic

Środa, 08 maja 2024
Imieniny: Kornela, Lizy, Stanisława


ŚDM - poza ludzkim scenariuszem


Agnieszka Malik 05.08.2016

Każda minuta Światowych Dni Młodzieży, którym przewodniczył papież Franciszek, zaplanowana była kilka lat wcześniej. Nie wszystko jednak zostało zrealizowane zgodnie ze scenariuszem.


Wiele zdarzeń zadziało się samoistnie, doprowadzając organizatorów do palpitacji serca, a służby ubezpieczające wydarzenie do nagłego działania. Zgromadzeni wyczuwali również oddziaływanie siły wyższej.

Narodziny i śmierć
Uśmiech nie schodził z twarzy Anny Marii Jacobini, która przyjechała do Krakowa, aby relacjonować spotkanie głowy kościoła z młodymi dla dwóch włoskich kanałów telewizji RAI. 58-letnia kobieta nie skarżyła się na kłopoty zdrowotne. Po całym dniu pracy wstąpiła do pokoju, aby przygotować się do kolacji. Długo nie wychodziła. W końcu zaniepokojeni koledzy poprosili o pomoc służbę hotelową. Gdy weszli dziennikarka już nie żyła, najprawdopodobniej miała rozległy zawał serca.

Więcej szczęścia miała młoda Portorykanka, która nagle źle się poczuła i doszło do zatrzymania akcji serca. Życie uratowali jej sanitariusze ze służby maltańskiej oraz strażacy, którzy natychmiast rozpoczęli masaż serca i udzielanie pierwszej pomocy. 20-latka kolejny kryzys przeszła w szpitalu.

Pomocy udzielono ponad 500 pielgrzymom z całego świata. Wśród nich była Beta, która zaczęła rodzić w trakcie mszy odprawianej przez papieża na Jasnej Górze w Częstochowie. Szybko została przewieziona do szpitala, gdzie urodziła córeczkę Klarę. Drugie imię otrzymała na pamiątkę wydarzenia - Franciszka. O wydarzeniu poinformowano papieża, który pobłogosławił kobietę i dziecko.
Po światowych Dniach Młodzieży do domu nie dotarła 19-letnia Suzanna Rufi, która wracała z grupą pielgrzymów. Do wiedeńskiego szpitala zgłosiła się z silnymi objawami nudności oraz bólem głowy. Stwierdzono u niej wirusowe zapalenie opon mózgowych, które doprowadziło do zgonu. Episkopat włoski apelował, aby młodzi Włosi, którzy byli w Krakowie, nie bagatelizowali objawów, które mogą być śmiertelne.

Papież chroniony i zabezpieczany
W te kilka dni ochrona papieska oraz 38 tys. funkcjonariuszy mieli oczy wokół głowy. Wśród nich bylo: 17 tys. policjantów z całej Polski, 11 tys. pracowników Służby Granicznej, 9 tys. strażaków i prawie tysiąc funkcjonariuszy Biura Ochrony Rządu.
Najmniejszy incydent nie mógł zaburzyć uroczystości. Gdy 29 lipca w piątek na krakowskim Rynku zauważono ciemnego, krępego mężczyznę z bronią, natychmiast go skuto, odebranmo broń. Na komisariat wezwano przedstawiciela ambasady Panamy, bo takim właśnie paszportem posługiwał się podejrzany. Okazało się, że to szef ochrony prezydenta tego kraju, który również przybył na uroczystość.

Na krakowskich Błoniach w czasie przejazdu do papamobile podbiegł mężczyzna. Natychmiast został zatrzymamy i odciągnięty od samochodu. 36-letni ksiądz z Argentyny tłumaczył się, że miał dobre intencje. Chciał uścisnąć rękę biskupa Rzymu oraz prosić go o poświęcenie różańca.

Wiceminister Jarosław Zieliński z MSWiA poinformował, że w czasie kilkudniowych uroczystości wydalono z Polski Austriaka powołując się na ustawę antyterrorystyczną. 28-latka zatrzymano w niedzielę po północy przed mszą, którą miał poprowadzić papież Franciszek w Brzegach. Był on pod obserwacją policjantów, którzy ustalili, że przeszedł na islam i zamierzał wyjechać na stałe do Syrii. Z jego rozmów z najbliższymi wynikało, że wcale nie trwające uroczystości skłoniły go do przyjazdu.

Do poważnego incydentu, który zatajony był aż do końca pobytu papieża w Polsce, doszło w pierwszy dzień pielgrzymki. 41-letni Polak chciał wnieść na krakowskie Błonia, gdzie odprawiana była msza, materiały wybuchowe. Daniel G. wcześniej karany był za fałszywe alarmy. Janusz Hnatko, rzecznik prasowy prokuratury okręgowej w Krakowie potwierdził, że substancje, które miał przy sobie zatrzymany, po połączeniu stworzyłyby materiał wybuchowy.

Jabłka dla pielgrzymów
Na krakowskim Rynku pielgrzymom przybyłym do Krakowa wydano 100 ton żywności. Jacek Bogucki, wiceminister rolnictwa i rozwoju wsi uważa, że była to świetna promocja polskich produktów, które ludziom z całego świata będą kojarzyć się z Polską. Przygotowano 50 tys. opakowań kabanosów drobiowych oraz 8 ton jabłek, czyli 50 tys. sztuk, a dla spragnionych przygotowano 40 tys. butelek soku jabłkowego.
Prym wśród osób duchownych wiódł ks. Marek Solarczyk z diecezji warszawsko-praskiej, który jest najmłodszym polskim biskupem. Jego codzienne zdjęcia na portalach społecznościowych biły rekordy oglądalności. Dziś ma 32 tys. polubień. Nazwano go radosnym biskupem, któremu nie brakowało poczucia humoru. Do historii przeszło również jego nietypowe „selfi” z papieżem. Gdy zaczęło padać, ubrał żółtą pelerynę i podpisał zdjęcie, że jest kanarkiem.