Gazeta Panorama OPOLSKA Wydawnictwo OPOLMEDIA Kontakt
panorama opolska

Wiadomości z Opola i okolic

Czwartek, 25 kwietnia 2024
Imieniny: Jarosława, Marka, Wiki


Rezydencja w Gołuchowie pełna legend


Agnieszka Malik 19.02.2018

Niedźwiedzie skóry, starożytne wazy, jelenie rogi i obrazy największych mistrzów europejskich czekają na miłośników przeszłości w Gołuchowie.


Gołuchów, woj. wielkopolskie, powiat pleszewski

  • noclegi w domu zarządcy folwarku (Dom Pracy Twórczej)
  • muzeum
  • Muzeum Leśnictwa "Powozownia"
  • 158-hektarowy park-arboretum z głazem narzutowym św. Jadwigi
  • Pokazowa Zagroda Zwierząt, zajmująca 20 ha 
  • restauracja
  • kawiarnia
  • nawigacja GPS: N 51.85259722°, E 17.93401667°
  • www.mnp.art.pl/muzeum/oddzialy/muzeum-zamek-w-goluchowie/


NASZA OPINIA

To miejsce, które nie można odwiedzić w ciągu kilku godzin. Atrakcji jest co niemiara i są one z tzw. najwyższej półki. Zamkowy wystrój zachwyci największych malkontentów, ponieważ wojny były łaskawe dla tego obiektu. Zachowało się sporo autentycznego wyposażenia ze zbiorów największych magnackich rodzin w Polsce. Unikatowe dzieła sztuki i przedmioty codziennego użytku znajdują się m.in. w sali starożytności, królewskiej, polskiej, pokoju gotyckim czy sypialni księżnej Małgorzaty. Park wygląda tak, jakby czas się zatrzymał. Stawy, mostki, starodrzewie docenią romantycy i pragmatycy. Zobaczyć można nawet żubry, koniki polskie, daniele, dziki. Ciekawostką jest kościółek pw. Wniebowstąpienia NMP, obrócony o 180 stopni w stosunku do barokowego oryginału. Warto też dotrzeć do kaplicy grobowej Izabeli Elżbiety z Czartoryskich ze sztuczną grotą.

PAŁACE I ZAMKI W POBLIŻU
Lewków - pałac, Muzeum Wnętrz Pałacowych (23 km)
Dobrzyca - pałac, Muzeum Ziemiaństwa (27 km)
Śmiełów - pałac, Muzeum Adama Mickiewicza (45 km)
Antonin - pałac myśliwski Radziwiłłów, hotel (45 km) 

HISTORIA
Rezydencja zawdzięcza swój rozkwit rodzinie Działyńskich, a zwłaszcza księżnej Elżbiecie z Czartoryskich, zwanej Izabelą, córce księcia Adama Czartoryskiego. Podobno do dziś można ją spotkać błądzącą po parku. Rezydencję, w której zamieszkała po ślubie z Janem Działyńskim, otrzymała od teścia. Nad małżeństwem od początku zawisły czarne chmury. Pałacowe plotki donosiły, że nigdy nie zostało skonsumowane. Księżna chętnie podróżowała po całym świecie, była mecenaską sztuki, a do Gołuchowa przywoziła najpiękniejsze rzeźby, obrazy. O jej kolekcji arcydzieł było głośno w całej Europie.

W 1895 roku do zamku w Gołuchowie przywieziono kolekcję Czartoryskich z paryskiego pałacu. W jego murach urządzono muzeum, którego ozdobą były stare emalie. Do najcenniejszych przedmiotów należał zbiór 259 antycznych waz, których właścicielem był hrabia Jan Kanty Działyński. Hrabia zabrał je prosto z włoskich i greckich wykopalisk. Część pochodziła natomiast z Egiptu, Kartaginy oraz Cypru. W 1912 roku zamek w Gołuchowie zaliczany był do największych prywatnych muzeów na świecie. Za zwiedzanie nie trzeba było płacić. Kustoszem był wówczas historyk sztuki Nikodem Pajzderski.

Księżna Izabela Działyńska spoczęła w 1899 roku w neobarokowej kaplicy przebudowanej w 1697 roku. Jej wieczny spokój został naruszony w latach siedemdziesiątych ubiegłego wieku, gdy do mauzoleum wdarli się złodzieje. Otworzyli trumnę i okradli zwłoki, zabierając pierścień oraz diadem. Księżna pochowana została po raz drugi, a rabusie szybko ujęci.

Po II wojnie światowej komnaty świeciły pustki. Przed 1939 roku najcenniejsza część kolekcji wywieziona została przez Działyńskich do Warszawy. W 1941 roku bezcenne zbiory odnaleźli tam Niemcy i„zaopiekowali” się nimi wywożąc je do austriackiego zamku Fischorn. Podobnie zresztą stało się z arcydziełami pozostawionymi w Gołuchowie.

To co nie zabrali Niemcy trafiło w ręce „wyzwolicieli” spod czerwonej gwiazdy. Dopiero w 1956 roku część kolekcji wróciła z ówczesnego Związku Radzieckiego oraz Niemiec. Obecnie w muzeum gołuchowskim można podziwiać 60 starożytnych waz z kolekcji hrabiego. Wiele z dóbr nadal rozsianych jest po świecie. W 2004 roku zupełnie przypadkowo dokonano odkrycia na skalę światową. Na śmietniku w Zell am See w Austrii leżał krzyż z unikalnej kolekcji, który wyceniono na 400 tys. euro.

Założycielem zamku w Gołuchowie był wojewoda brzesko-kujawski Rafał IV Leszczyński, herbu Wieniawa. W 1560 roku kazał wybudować twierdzę o charakterze obronnym. Przebudował ją jego syn kanclerz wielki koronny Wacław I Leszczyński. W 1695 roku posiadłość została sprzedana rodzinie Słuszków. Kolejny właściciel Tytus Działyński kupił w 1853 roku rozpadającą się ruinę. W zamku zamieszkał jego syn Jan, który razem z żona Elżbietą Czartoryską przez lata odtwarzał dawną twierdzę. Sami mieszkali w latach 1890-1896 w pobliskiej oficynie, przysposobionej na pałac

Żubry, hektary, stawy i diabelski kamień
Ogrodnik Adam Kubaszewski pod koniec XIX wieku na powierzchni stu hektarów dokonał przyrodniczego cudu. Tysiąc odmian egzotycznych drzew i krzewów zachwycało odtąd przemyślaną kompozycją. Dzisiejszy park liczy około 160 hektarów i zaliczany jest do największych w Polsce. Alejkami można przejść aż 28 kilometrów. Zachowała się jedna trzecia unikatowych roślin. Są wśród nich świerki syberyjskie i kaukaskie, krzewy oliwników srebrzystych czy grecka jodła. Najstarsze drzewa liczą dwieście lat, większość ma 120. Obwód pni dębów sięga prawie pięć metrów. Nad wszystkim unosi się zapach jaśminów i bzu.

Od 1977 roku na powierzchni 23 hektarów żyje stado żubrów, które przywieziono z Białowieży, Smardzewic i Pszczyny. Do zoologicznych unikatów należy też stado białych danieli, ofiarowanych przez Antoniego Gucwińskiego. W parku można spotkać sarny i zające. Zamek i jego otoczenie stanowiły idealną scenografię do filmu „Królowa Bona”, który kręcony był tu w 1980 roku. Baśniową atmosferę wykorzystał trzy lata później reżyser Krzysztof Gradowski właśnie tu kręcąc film młodzieżowy pt. „Akademia Pana Kleksa”.

Atrakcją jest największy w Wielkopolsce głaz narzutowy, zwany kamieniem świętej Jadwigi. Nazwa wywodzi się z czasów, gdy figurka świętej zdobiła kamień zajmujący pod względem wielkości szóste miejsce w Polsce. W obwodzie ma 22 metry, jest długi na 8,5 metra, a w głąb ziemi sięga dwóch metrów. W 1888 roku uznano go za pomnik przyrody nieożywionej. Miejscowi powiadają, że zakopano kiedyś pod nim skarb. Być może właśnie dlatego głaz nosi ślady prób rozbicia. Wiele o jego diabelskim pochodzeniu mówi jedna z legend. Podobno magnat Leszczyński miał zatrudnić przy budowie zamku samego czarta. Gdy ten podążał z wielkim kamieniem, usłyszał poranne pianie koguta. Utracił swą nadzwyczajną moc i upuścił głaz. Nawet hitlerowcy próbowali zweryfikować ludowe podania. Próby rozsadzanie głazu zakończyły się jednak niepowodzeniem. Znajduje się on zaledwie dwa kilometry od zamku - w lesie, w którym spłynęło w czasie wojny morze krwi. W listopadzie 1941 roku zostało tu zamordowanych około 12 tysięcy Polaków i Żydów. Przywieziono ich samochodami od strony Kalisza. Spoczywają w zbiorowej mogile.

Największe prywatne muzeum na świecie
21 września 1941 roku hitlerowcy wysadzili w powietrze kościół pod wezwaniem Wniebowzięcia Najświętszej Marii Panny, uzasadniając to koniecznością wyprostowania drogi. Gruz wykorzystano do położenia nowej jezdni. Po wojnie świątynia odrodziła się niczym Feniks z popiołów. Została odbudowana, aczkolwiek obrócono ją o 180 stopni w stosunku do pierwowzoru. Okazało się wówczas, że mieszkańcy uratowali zabytkowe wyposażenie świątyni, które wróciło po latach na swoje miejsce. Nie zachowała się jedynie czapka należąca do syna założyciela zamku Wacława I Leszczyńskiego. Być może istniała tylko w opowieściach.

Młody magnat został wychowany przez rodziców w duchu kalwińskim. Do legend przeszły opowieści o jego wizycie w świętym przybytku. Podobno wjechał konno do barokowego kościółka i wówczas miała stać się dziwna rzecz - czapka sama podniosła mu się na głowie. Historycy twierdzą, że powody przejścia na katolicyzm były jednak bardziej pragmatyczne niż metafizyczne. W 1601 roku Leszczyński zmienił wiarę, aby ułatwić sobie awans u ultrakatolickiego Zygmunta III Wazy.