Gazeta Panorama OPOLSKA Wydawnictwo OPOLMEDIA Kontakt
panorama opolska

Wiadomości z Opola i okolic

Środa, 04 grudnia 2024
Imieniny: Barbary, Hieronima, Krystiana


Zamek spełnionych życzeń w Golubiu-Dobrzyniu


Agnieszka Malik 13.10.2015

Zamek w Golubiu-Dobrzyniu widać już z daleka. Charakterystyczna czworokątna bryła na wzgórzu do dziś budzi respekt.


Golub-Dobrzyń, woj. kujawsko-pomorskie, powiat golubsko-dobrzyński

  • noclegi w komnatach zamkowych: łącznie z wieloosobowymi
  • restauracja
  • muzeum
  • www.zamekgolub.pl
  • nawigacja GPS: N 53.115482, E 19.049517



NASZA OPINIA

Tuż przed wejściem, broniąc dostępu do dziedzińca, staje olbrzymia kolubryna zwana Olbrychskiego. Mury z czerwonej cegły nadal wydają się trudne do zdobycia, a jeśli już ktoś przy nich stanie, to zostanie sowicie nagrodzony - widok stamtąd jest mało realny. Niemal nierzeczywisty.

Kolejne niespodzianki czekają wewnątrz twierdzy. Nie zachowało się zabytkowe wyposażenie, więc świetność zamku można tylko sobie wyobrazić. Zagadkowe komnaty z wystającymi hakami, pokutne cele i loch głodowy ciągle budzą setki domysłów. Mogłaby je rozwiać jedyna prawdziwa pani tego zamku - Anna Wazówna, której duch często jest widywany wśród krużganków. Pojawia się czasami niespodzianie w jednej z reprezentacyjnych sal, aby natychmiast zniknąć. Pracownicy zamku umieją wskazać tajemne przejście, które prowadzi do części hotelowej. To obiekt należący do PTTK, w którym nadal odczuwalna jest atmosfera sprzed kilkudziesięciu lat. Wiele pokoi przygotowanych jest na przyjęcie grup. Jeszcze wiele wody upłynie, gdy do murów zamkowych wróci życie, a dzieci nie będą bały się spaceru po krętych korytarzach. 


PAŁACE I ZAMKI W POBLIŻU
Turzno - Pałac Romantyczny (28 km)
Toruń - zamek krzyżacki (37 km)


HISTORIA
W 1422 roku krzyżacką twierdzę ostrzelało tak skutecznie czternaście polskich armat, że zamieniły ją w ruinę. Wspomnieniem tego okresu jest kilka muzealnych dział, rozstawionych pod murami. Kiedyś ma ich tu być ponad sto dwadzieścia. Niektóre doczekały się nawet swoich nazw. 

Turyści przybywają do zamku w Golubiu-Dobrzyniu, mając nadzieję ujrzenia ducha księżniczki Anny. Podobno najczęściej widywana jest w czasie „Sylwestra sław”, gdy gospodarz imprezy trzy razy wypowie odpowiednią magiczną formułę. Wazówna jest bardzo rzeczywista, ponieważ wciela się w jej postać Miss Polonia. Bawi gości, wznosi z nimi toasty, ale zawsze w odpowiednim momencie znika. Prawdziwa zjawa czasami widywana jest w kawiarni „Rycerskiej”, która znajduje się w golubskich piwnicach. Przysłuchuje się też zmaganiom uczestników Międzynarodowego Konkursu Krasomówczego Przewodników.

Zjawa znika za obrazem
Prawdziwa zjawa nie chce jednak mówić o losach rezydencji. Widziała bowiem jak kwitnący za jej czasów zamek przemieniał się przez wieki w ruinę. W czasie II wojny światowej na jego dziedzińcu chłopcy z Hitlerjugend uczyli się wojennego rzemiosła.
Przewodnicy ostrzegają, aby turyści przemierzający szerokie schody wiodące z zamkowego dziedzińca prosto do komnat pod żadnych pozorem nie oglądali się za siebie. Jedno nieuważne spojrzenie może przyprawić delikwenta o niemiłą dolegliwość: zarży w zupełnie niespodziewanym momencie. Przydarzyło się to już ponoć wielu niedowiarkom, choćby jednemu z posłów w czasie telewizyjnego wywiadu. Schody nazwano końskimi, gdyż rycerze nie byli w stanie zeskoczyć z wierzchowca w pełnej zbroi i chętnie zajeżdżali po kamiennych stopniach do swoich dam. Czasami w zejściu na ziemię pomagał im skomplikowany system wyciągów łańcuchowych, zwisających ze ścian.

Duch kobiety obleczonej w białą suknię z białymi perłami na szyi czasem towarzyszy grupom, które podążają nocą po zamkowych zakamarkach. Widmo sprawdza, czy wszystko jest w porządku i znika nagle w tajnym przejściu za obrazem. Półprzezroczysta pani wyłaniająca się z mgły była siostrą króla Zygmunta III Wazy. Tak bardzo ukochała swą rezydencję, że do dziś podobno przybywa na najważniejsze uroczystości.

Jak na arystokratkę miała niecodzienną pasję - parała się ziołolecznictwem i zielarstwem. Sprzedała rodowe klejnoty, aby wydać w Krakowie ponad 1500-stronicowy zielnik Szymona Syreńskiego, zawierający opisy prawie 800 roślin z kilkuset drzeworytami. Do dziś zachowało się około stu egzemplarzy wiekopomnego dzieła.

Laboratorium w komnacie
Księżną uznaje się również za popularyzatorkę upraw krzewów tytoniowych w Polsce. Jako pierwsza zasadziła w przyzamkowym ogrodzie roślinę, otrzymaną w prezencie od tureckiego posła. Zachwycała się jej wielkimi liśćmi, nie wiedząc, że pełnią one nie tylko ozdobną funkcję. Jedną z komnat zamieniła na laboratorium, w którym komponowała mieszanki różnych roślin ze swego ogrodu botanicznego. Leczyła nimi ubogich, zyskując ich oddanie i miłość. Żyła jednak w pewnym odosobnieniu, gdyż nie umiała dogadać się z drugą bratową, Konstancją Austriaczką, słynącą nie tylko z posiadania siódemki dzieci, ale również z fanatycznego podejścia do wiary katolickiej. Poróżniły je sprawy wyznaniowe, gdyż Anna około 1580 roku przeszła na protestantyzm.

Podobno właścicielka Golubia-Dobrzynia nigdy nie zachodziła do jednej z sal na parterze. Miała tu bowiem być izba tortur, pamiętająca jeszcze czasy krzyżackie. Wiadomość tę trzeba jednak traktować z przymrużeniem oka, gdyż oficjalną katownię zakonnicy urządzili w ratuszu. Dopiero w 1833 roku zamkowe mury przystosowano na więzienie. Najstarsi mieszkańcy upierają się jednak, że przed 1945 rokiem na suficie umieszczony był specjalny pojemnik z wodą. Na głowę związanego więźnia godzinami kapały krople, doprowadzając go do obłędu. Podobną torturę stosowali Japończycy w czasie II wojny światowej.

Do naszych czasów zachował się loch głodowy, do którego spuszczano więźnia. Nieszczęśnik nie miał jednak tak tragicznych warunków, jak mogłoby się wydawać. Zazwyczaj oczekiwał w tym miejscu na wykupienie przez rodzinę. Podziemna cela wyposażona była zarówno w latrynę, jak i wentylację.

Cela i odpuszczone są grzechy
Dla krzyżackich braciszków słynących z wojowniczej natury i ognistego temperamentu budowniczy wymyślili dwie cele pokutne. Usytuowanie ich w murach zamkowej kaplicy miało przypominać o zapomnianych wartościach. Zamknięty zakonnik przez cały czas widział ołtarz. Turyści, których dręczą wyrzuty sumienia, powinni na chwilę wstąpić do tego miejsca. Podobno wszelkie grzechy i występki przechodzą wówczas w zapomnienie. Wystarczy tylko wejść do celi i na chwilę się zadumać.

Zamek nie odkrył jeszcze wszystkich swoich tajemnic, gdyż na dziedzińcu znajduje się zasypana nadal studnia. Musiała być głęboka co najmniej na kilkadziesiąt metrów, aby zapewnić świeżą wodę. Wszystkie materiały źródłowe wskazują na to, że w XVI wieku studnia była jeszcze czynna. Zapewne pragnienie gasiła przy niej księżniczka Anna. Historycy podejrzewają, że studnię zasypano w czasie wojen szwedzkich, aby pozbawić zamek wody pitnej. Już niedługo okaże się, czy w studni znajdują się unikatowe fragmenty kafli, czy też inne wartościowe przedmioty wrzucone tam przez rycerzy.
Kolejnym miejscem, do którego koniecznie trzeba dotrzeć, jest wnęka w kapitularzu, czyli sali obrad. Tam miało stać łóżko Wazówny. Jeśli ktoś pomyśli sobie w tym miejscu życzenie, ma ono się spełnić.

Cesarz Wilhelm II chciał odbudowy
Budowę warowni zakończono w 1306 roku. Dopiero, gdy zamkiem władały kolejno cztery księżniczki, twierdza przemieniała się powoli w magnacką rezydencję. Największe zmiany zaszły za Anny Wazówny, która mieszkała w Golubiu-Dobrzyniu od 1611 do 1625 roku. Niedługo po jej śmierci wojska szwedzkie zniszczyły twierdzę. Po pierwszym rozbiorze Polski w 1772 roku zamek został włączony do Prus. Najpierw mieszkali w nim urzędnicy, ale zostali przepędzeni przez Francuzów w czasie triumfalnego pochodu Napoleona. W murach powstał szpital. W 1825 roku Prusacy powrócili, zamieniając dawny lazaret w olbrzymie gospodarstwo wiejskie. Na parterze urządzono obory, na dziedzińcu rozległe gnojowisko. Po latach rozpadającą się ruiną zainteresował się cesarz Wilhelm II, który w 1907 roku postanowił ją odbudować. I wojna światowa przekreśliła plany. Udało się je zrealizować dopiero po II wojnie światowej.

O zwiedzających troszczą się rycerze z drużyny Zamku Golubskiego, dbając o to, aby nikt go nie ominął na turystycznej trasie. Największą atrakcją jest Szkoła Rycerska, która chętnie gości najmłodszych adeptów wojennego rzemiosła. Przez chwilę można przemienić się w średniowiecznego giermka, damę dworu czy woja. Na chętnych czekają przejażdżki konne, strzelanie z kuszy, rzut toporem i inne historyczne „rozrywki”. Uczą ich doświadczeni rycerze, gdyż właśnie na zamku w Golubiu-Dobrzyniu wskrzeszono ideę międzynarodowych turniejów rycerskich, na które od 1976 roku zjeżdża się brać z całej Europy.