Nysa: Miasto tajemnic
amal 25.06.2015
Zasłynęło z wielu wybitnych mieszkańców. Światowej sławy niemiecki biochemik żydowskiego pochodzenia Konrad Emil Bloch urodził się właśnie w Nysie w 1912 roku. Mieszkał przy ul. Fałata 8. Uczęszczał do najstarszego śląskiego gimnazjum. Studia ukończył na politechnice w Monachium.
W latach 30. XX wieku po dojściu Hitlera do władzy razem z rodziną opuścił miasto. Najpierw wyemigrowali do Szwecji, a później do Stanów Zjednoczonych. W 1964 roku otrzymał nagrodę Nobla w dziedzinie medycyny i fizjologii za badania nad zwalczaniem miażdżycy i odkrycie przebiegu syntezy cholesterolu w ludzkim organizmie.
Nysę, położoną pomiędzy dwoma rzekami: Nysą Kłodzką i Białą Głuchołaską, opisano w norymberskiej „Kronice świata” z końca XV wieku jako jedno z najważniejszych miast ówczesnej Europy, obok Krakowa i Wrocławia. Szybko zyskała miano śląskiego Rzymu dzięki setce wież, wznoszących się nad murami obronnymi, licznym fortyfikacjom oraz nieprzebranej ilości kościołów. Za pierwszego nyskiego fortyfikatora uznano biskupa Przecława z Pogorzeli, który w 1350 roku nakazał budowę muru obronnego z 28 basztami i 4 wieżami przybramnymi: Wrocławską, Ziębicką, Bracką i Celną. W 1643 roku miasto zamieniało się w twierdzę otoczoną 10 bastionami, 4 rawelinami i fosą wodną.
Kaplica prawie jak Zygmuntowska
Jedna z najcenniejszych budowli sakralnych na Opolszczyźnie jest równocześnie wizytówką Nysy. Średniowieczna świątynia znajduje się w samym centrum miasta. Jej fundatorowi biskupowi Wacławowi zależało, aby była potężna i dlatego ma wysokość aż 27 metrów, a strop podtrzymuje 12 kolumn. Od połowy XIV wieku do poł. XVII w. wybudowano w jej wnętrzu 19 kaplic. W XVII wieku miała już 43 ołtarze, ale do naszych czasów przetrwał tylko jeden tryptyk z XVI wieku. Wnętrze kościoła zdobią renesansowe i barokowe sarkofagi oraz epitafia, wspominające pochowanych mieszczan, szlachtę oraz biskupów wrocławskich. Misternym wykonaniem przypominają te z krakowskiej Kaplicy Zygmuntowskiej. To największy tego typu zbiór po Wrocławiu.
Skarb z dzwonnicy
Dzwonnica, przylegająca do bazyliki św. Jakuba i Agnieszki, wygląda jakby była niedokończona. Zagadkę wyjaśnia wyryte nad głównym wejściem nazwisko biskupa Rudolfa von Rudesheima i Mikołaja Hirza, któremu duchowny zlecił prace budowlane w 1474 roku. Dziesięć lat później ukończono dopiero pierwsze piętro. Powieszono dzwon, który przenoszono coraz wyżej wraz z przybywaniem kondygnacji. Roboty przerwano przy czwartej, ponieważ zabrakło zarówno pieniędzy, jak i dalszych chęci do kontynuowania prac. W 1945 roku dzwonnica spłonęła a zabytkowy kolos o wadze 8200 kilogramów runął w dół. Rozbity dzwon św. Jakuba przetopiono na dwa nowe. Dziś zabytek wieńczy 9 dzwonów oraz zegar z kurantem. Znajduje się w nim skarbiec, w którym prezentowane są ocalałe w czasie wojny precjoza kościelne, ukryte przez księdza Wawrę i jego dwóch pomocników, np. monstrancja wysadzana diamentami. W 2003 roku do proboszcza zgłosiło się dwóch mężczyzn, którzy po wojnie wyjechali do Niemiec i opowiedzieli o skrytce. Dla uczczenia znaleziska otwarto jedno z win mszalnych znalezionych w schowku.