W Przysieczy spotkały się dwujęzyczna rodziny
23.06.2014
Chwilowe opady deszczu nie zepsuły dobrej atmosfery. Gościem był Andreas Kotz z Instytutu Goethego w Krakowie, który jest propagatorem dwujęzyczności i jej zastosowania w życiu codziennym.
Rodzice wymienili się doświadczeniami, porównywali metody wychowania w swoich domach, poznali gry edukacyjne sprzyjające nauce niemieckiego. Przekonywali, że dwujęzyczność da szansę ich potomkom na lepszy start w dorosłość. W tym czasie ich dzieci brały udział w grach oraz zabawach, rozmawiając w obu językach.
Spotkanie zorganizowane przez Towarzystwo Społeczno-Kulturalne Mniejszości Niemieckiej było częścią kampanii „Bilingua - łatwiej z niemieckim!”. Wzięły w nim udział 23 rodziny z województwa opolskiego i śląskiego, m.in. z gminy Komprachcice, Ligoty Prószkowskiej, Leśnicy, Przwór, Źlinic, Boguszyc, Prószkowa, Chrząszczyc, Walców, Węgier czy Gogolina. Kilka z nich brało udział również w pierwszej edycji.
- Kampania promowania dwujęzyczności podyktowana jest specyfiką śląskiego regionu - mówi koordynatorka programu na rzecz dwujęzyczności Julianna Pawleta. - Niektórzy członkowie rodzin mieszkają w Niemczech lub tam pracują. Wiele osób na co dzień w domach mówi po niemiecku lub też gwarą śląską.
Na początku najmłodsi mylą polski z niemieckim i tak właśnie powstał słynny „gabelec”, czyli widelec, o który poprosił jeden z chłopców. Gabel - to widelec po niemiecku. Później jednak doskonale rozróżniają języki. Rodzice zapisują pociechy na kursy języka niemieckiego. - Najwięcej dają im jednak wyjazdy do rodzin w Niemczech - wyjaśnia organizatorka spotkania Julianna Pawleta. - Najważniejszy jest aktywny kontakt, choćby w czasie wakacji, gdy odwiedzają swoich krewnych, idą do sklepu czy bawią się na placu zabaw ze swoimi rówieśnikami. Efekty są wówczas najbardziej widoczne. Wielu rodziców ma także telewizję w języku niemieckim.