Seweryn Krajewski nie pokochał córki z Opola
moka 21.07.2015
Po latach okazuje się, że pozostały nie tylko wspomnienia z szalonych koncertów i jeszcze bardziej szalonych nocy.
46-letnia Julitta Krajewska nieprzypadkowo ma tak samo na nazwisko jak Seweryn, śpiewający w 1968 roku na opolskiej scenie. Gazeta „Na żywo” poinformowała, że kobieta, mieszkająca dziś w Wielkiej Brytanii, a czasami również w Nowym Jorku, jest córką lidera „Czerwonych Gitar”. Nie poszła w ślady ojca, mimo że odziedziczyła po nim muzyczny talent. Wolała zostać księgową. 22-letni wówczas muzyk nie chciał uwierzyć, że urodzona w marcu dziewczynka jest owocem festiwalowego zauroczenia.
Jej matka Jadwiga z Opola walczyła przed sądem o uznanie dziecka przez ojca. Po badaniu krwi i testach antropologicznych nie było już wątpliwości. W marcu 1975 roku sąd mógł przyznać alimenty w wysokości 1800 zł i nazwisko, ale nie był w stanie skłonić muzyka do miłości rodzicielskiej.
Nie odpowiadał na jej listy, choć w 1987 roku postanowiła zrobić sobie prezent z okazji 19. urodzin i pojechała do Warszawy spotkać się z Sewerynem Krajewskim. Miała szczęście, bo poznała braci, zobaczyła jego domowe Studio, zjedli razem obiad. Gdy spróbowała to spotkanie powtórzyć, zrozumiała, że jej biologiczny ojciec wcale tego nie chce i ma swoje życie.
Trzy lata później wyjechała do Wielkiej Brytanii i właśnie tam miała okazję być na koncercie ojca. W 1990 roku była za kulisami, gdy dowiedziała się, że w wypadku samochodowym zginął jej 6-letni przyrodni brat Maksymilian. Nie weszła do garderoby artysty. Wróciła do domu.
Jej drugi przyrodni brat Sebastian przez 10 lat nie utrzymywał kontaktów z rodzicami. Nie byli nawet na jego ślubie z nauczycielką angielskiego, której nie akceptowali.