Złodzieje działają jak gangi
mj 02.04.2009
Wojciech S. wykazał się nie lada pomysłowością. Postanowił bowiem dodatkowo dorobić w jednym z marketów w Opolu, w którym pracował od grudnia 2007 roku. W czerwcu 2008 roku wpadł na pomysł wynoszenia sprzętu z działu elektronicznego. Dokonywał fikcyjnych zwrotów towarów, wypisując odpowiednie dokumenty i zwracał pieniądze. Jednak przedmioty nie wracały nigdy do sklepu. Nie uszło to uwadze jego przełożonym, którzy zgłosili dziwne machinacje policji. W mieszkaniu 26-latka znaleźli kilka telefonów komórkowych, dwa odtwarzacze MP4 oraz wielofunkcyjne urządzenie drukujące. Kolejnego dnia zatrzymano 25-letnia kobietę i 24-letniego mężczyznę. W ich mieszkaniach były następne telefony komórkowe, kamera oraz dwa aparaty cyfrowe pochodzące z kradzieży. Dobrze wiedzieli, skąd pochodzą przedmioty.
Grozi im kara do 5 lat pozbawienia wolności. Po przesłuchaniu kobieta wyznała, gdzie są kolejne trzy telefony komórkowe. Pomagała w zbyciu kradzionych przedmiotów i dlatego odpowie też za paserstwo. Nadal brakowało jednak niektórych akcesoriów, które zniknęły ze sklepu. W niedzielę (29 marca) policjanci powrócili więc do domu Wojciecha S. i znaleźli kilka telefonów komórkowych oraz lampę błyskową. W czasie dochodzenia okazało się, że miał on bardzo dobre serce, gdyż dwa ze skradzionych telefonów podarował w prezencie członkom swojej rodziny. Szybko musieli je oddać. Wszystkie zatrzymane osoby przyznały się do winy. W sumie odnaleziono 14 telefonów komórkowych, lampę błyskową, gry komputerowe, kamerę, dwa aparaty cyfrowe, dwa odtwarzacze MP4, odtwarzacz MP3, odtwarzacz DVD, urządzenie drukujące wielofunkcyjne, nawigację satelitarną, dwa pendrivy oraz perfumy. Wstępnie wartość odzyskanego sprzętu szacuje się na kilkanaście tysięcy złotych.
Policjanci podejrzewają, że Wojciech S. ukradł także co najmniej 3 laptopy. Sprawa jest rozwojowa, funkcjonariusze spodziewają się kolejnych zatrzymań. Za kradzieże, których dokonał 26-latek grozi mu kara do 5 lat pozbawienia wolności. Inne ośmioosobowa grupa działała w Opolu w rejonie osiedla Malinka. Zajmowała się wyrywanie m z rąk torebek. W związku z tą sprawą policjanci z Sekcji Kryminalnej II KP w Opolu zatrzymali dziewięć osób, z czego sześciu to nieletni: dwóch 14-latków, 15-latek, 16-latek i 17-latek. Będą odpowiadać przed sądem rodzinnym i dla nieletnich. Najmłodszy 14-letni Patryk D. będzie mógł spokojnie zastanowić się, czy warto było szarpać się ze starszymi paniami. 53-letni Antoni O. odpowie za paserstwo, 19-letni Artur B. i jego rówieśnik Ireneusz K. staną przed sądem za kradzieże.
Całej trójce grozi do 5 lat pozbawienia wolności. Jak ustalili policjanci, kobiety typowali przypadkowo na ulicy, następnie podbiegali do nich od tyłu, wyrywali im torebki i rozbiegali się w różnych kierunkach. Chłopcy zazwyczaj działali w trójkę, choć za każdym razem zmieniali skład grupy. To nie jedyne grzechy zorganizowanej grupy torebkowych złodziei. Włamali się też do domu w budowie oraz do pomieszczeń gospodarczych, z których ukradli miedziane rurki instalacji. Straty oszacowano na 4 tys. złotych. Z szatni na opolskiej Gwardii ukradli dwa telefony komórkowe, których wartości oszacowano na 1 500 złotych. Pierwszą torbę na początku stycznia ukradł 17-latek z dwoma 19-latkami. Ich łupem padło 2 300 zł.
Zatrzymani przyznali się do siedmiu kradzieży, z czego pięć zakwalifikowano jako przestępstwo - straty powyżej 250 zł. W sumie obłowili się na ponad 3 tys. zł. Okradzione kobiety traciły także dokumenty i telefony komórkowe. Wszyscy zatrzymani przyznali się do zarzucanych im czynów. Ośmiu z nich było już znanych opolskiej policji.