Czarny tydzień w Opolu - nożownicy grasują
ama 25.05.2014
W Domaszowicach (powiat namysłowski), które liczą około 1000 mieszkańców, zawrzało. 22 maja pod Zespół Gimnazjalno-Szkolny podjechał radiowóz policyjny i karetka pogotowia. Okazało się, że uczeń III klasy po wiadomości, że może powtarzać rok, zaatakował nauczycielkę z języka polskiego. Uczniowie twierdzą, że spóźnił się na czwartą lekcję i podszedł do Elżbiety W., jakby chciał się wytłumaczyć. Z całej siły pchnął ją nożem w szyję. Trafił tuż koło tętnicy. Szybko zadał drugi cios, ale ostrze prześlizgnęło się po plecach. Kobieta straciła przytomność. Koledzy z klasy wyrwali mu ostre narzędzie i obezwładnili Mateusza. Po zdarzeniu uczniowie zostali otoczeni opieką psychologa.
15-latek miał opinię spokojnego chłopca i nic nie wskazywało na to, że dojdzie do takiego ataku agresji, twierdzi dyrektorka placówki. Według niej Mateusz O. należał do uczniów, którzy kończą szkołę niezauważalni. Wcześniej nie prowokował konfliktów oraz niczym się nie wyróżniał. Nie należał też do tzw. grona szkolnych łobuzów. Miał jedynie problemy z nauką i oceny niedostateczne groziły mu jeszcze z czterech przedmiotów, ale każdy z nauczycieli dawał mu szansę na poprawienie stopni.
3 dni wcześniej dwóch nastolatków zaatakował nożem 25-letniego mężczyznę, z którym spotkali się w centrum Opola. 15-letni chłopiec i 16-letnia dziewczyna to mieszkańcy Opola, którzy uciekli po zadaniu ciosu. Zostali zatrzymani, a ich sprawę rozstrzygnie sąd rodzinny, tak samo jak w przypadku Mateusza O. Jeśli będzie odpowiadał jak dorosły, może otrzymać wyrok za usiłowanie zabójstwa nawet do 25 lat pozbawienia wolności. Jako osobie nieletniej, 15-latkowi grozi pobyt w zakładzie poprawczym do 21 roku życia.