Dowcipy na smutny dzień
nn 21.02.2014
Blondynka do swojego chłopaka: - Znamy się tak długo. Może przedstawiłbyś mnie swojej rodzinie?
- Chciałbym, ale żona z dziećmi wyjechała na weekend do teściowej.
*
Fąfara tłumaczy pięcioletniemu Jasiowi: - Jesteś już dostatecznie duży aby wiedzieć, że nie ma żadnego świętego Mikołaja. To ja dawałem ci prezenty.
- Wiem, wiem! Bocian to także ty.
*
- Mamusiu, chciałbym ci coś ofiarować pod choinkę - mówi Jasiu. - Nie trzeba, syneczku. Jeśli chcesz mi sprawić przyjemność, to popraw swoją jedynkę z matematyki.
- Za późno, mamusiu. Kupiłem ci już perfumy.
*
John z Liverpoolu wybierał się do Watykanu ze swoją mamą, aby zobaczyć papieża. John bardzo chciał, aby papież dostrzegł go pośród tłumu. Mama pociesza chłopca: - Papież jest wielkim fanem futbolu, więc kupię ci strój piłkarski FC Liverpool. Zobaczy czerwony strój i na pewno porozmawia z tobą.
Watykan, kilka dni później. John stoi w koszulce FC Liverpoolu. Papież w swym papa-mobile zbliża się w jego kierunku. W pewnej chwili wysiada i... zaczyna rozmowę z innym chłopcem, ubranym w koszulkę Manchester United. John był bardzo przygnębiony i popłakał się. Matka uspokaja go: - Nie martw się. Kupię ci koszulkę Manchester United, wrócimy tu jutro i tym razem papież na pewno z tobą porozmawia.
Watykan, następnego dnia. Tym razem John stoi w tłumie ubrany w koszulkę Manchester United. Papa-mobile zatrzymuje się przy nim, papież wysiada, zbliża się do Johna i szepcze: - Już ci wczoraj mówiłem, żebyś stąd spadał!