Jan Ziobro wyskoczył z nart
krw/fot. fb 18.01.2018
Jego twarz i nazwisko są dobrze znane miłośnikom skoków na całym świecie. Jego kariera znaczona była kolejnymi sukcesami. W ubiegłym roku w Pucharze Świata zajął 31. miejsce, mimo że występował dopiero od Turnieju Czterech Skoczni, ale i tak do kadry A nie został powołany. W mistrzostwach świata w szwedzkim Falun drużynowo wywalczył brązowy medal. Należał do kadry olimpijskiej w 2014 roku w Soczi. Rok wcześniej w Engelbergu (Szwajcaria) stał na najwyższym podium Pucharu Świata.
W tym roku Ziobro nie pojawił się wśród kadrowiczów. Nie było go również na Turnieju Czterech Skoczni. Nawet nie walczył w mistrzostwach Polski, które odbyły się w grudniu ubiegłego roku. Niespodziewanie 26-letni zawodnik obwieścił zakończenie kariery. Zrobił to spektakularnie - za pomocą facebooka, w którym co kilka dni pojawiają się kolejne informacje. Powodem jego zniknięcia ma być złe traktowanie w kadrze, niedocenienie i lekceważenie jako zawodnika. Stawiane zarzuty są na tyle poważne, że w sportowym światku zawrzało. - Wielu ludzi z otoczenia chce mnie zniszczyć jako zawodnika - mówił. - Szereg decyzji jest skandalicznych, pod nogi mam rzucane kłody, jestem pomijany i poniżany.
O podjęciu decyzji zadecydowały zawody wewnętrzne w Zakopanem w ostatnich dniach grudnia. Miały wyłonić zawodników, którzy pojadą na zawody Pucharu Kontynentalnego w niemieckim Titisee-Neustadt. - Oddałem skoki na odległość 122 do 126 metrów - wyjaśnia. - Powołanie dostał Andrzej Stękała, który skakał w granicach 105 metrów.
Kolejny film oparty jest na przygotowanych wcześniej dowodach - tym razem pisemnych. Podobna historia miała mieć miejsce w 2016 roku, gdy na zgrupowaniu kadry A i B w austriackim Hinzenbach zajął trzecie miejsce. Stawka była wysoka - udział najlepszych w zawodach Letniego Grand Prix (LGP) w Courchevel we Francji. Ziobro nie został jednak powołany. To nie jedyna taka sytuacja. Powtórzyła się w Wiśle. Tym razem został dopuszczony w ramach tzw. kwoty krajowej, czyli zwiększonej ilości zawodników kraju organizującego turniej w ramach LGP. Zajął siódme miejsce. Jedynym Polakiem, który osiągnął lepszy wynik, był Maciej Kot. Mimo drugiej lokaty w stawce polskich zawodników, nie został powołany do LGP w niemieckim Hinterzarten. - W zamian za to otrzymuję prezent w postaci degradacji na zawody III ligi Pucharu FIS Cup w Kuopio (Finlandia). Wygrywam je dwa razy - mówi.
Były zawodnik w kolejnych filmach zapowiada rozliczenie osób, które przyczyniły się do zniszczenia jego sportowej kariery. Wystosował również apel do Adama Małysza, pełniącego funkcję dyrektora koordynatora do spraw skoków narciarskich i kombinacji norweskiej w Polskim Związku Narciarskim (PZN), aby ujawnił nazwiska działaczy, którzy próbowali zniszczyć Ziobrę przez ostatnie dwa lata. Małysz zareagował na wystosowany apel, odpowiadając również na portalu społecznościowym: „W związku z kolejnym filmikiem i wywołaniem mnie do tablicy przez Jana Ziobro informuję, że nie będę więcej brał udziału w jego błazenadzie i wypowiadał się na jego temat w internecie czy za pośrednictwem mediów. Takie załatwianie sprawy uważam za dziecinadę".
Małysz twierdzi, że to nie pierwszy raz, gdy Jan Ziobro zawiesza karierę. Skoki narciarskie wymagają bezwzględnego poświęcenia. Podobno pochłonęły go obowiązki ojcowskie - w 2014 i 2015 roku urodziły mu się córki oraz praca u ojca w firmie meblowej, gdzie jest lakiernikiem. Mistrz olimpijski Wojciech Fortuna uważa, że „Ziobro powinien nabrać pokory i wrócić ze spokojem do ciężkich treningów”.