Rząd znów podjął próbę wyprowadzenia z Opolszczyzny ważnej instytucji centralnej, więc władze województwa wystosowały do Warszawy następną rezolucję. Tym razem chodzi o Izbę Celną, którą Ministerstwo Finansów chce połączyć z placówką w Katowicach. W Opolu podniósł się wrzask, że to kolejny krok w kierunku likwidacji województwa. Oczywiście, że tak. Jak najbardziej! Gdyby Warszawa mogła, zmieniłaby mapę administracyjną kraju jednym ruchem ołówka. Wiązałoby się to jednak z utratą dużej liczby wyborców, czego żadna partia nie zaryzykuje. Będą więc uprawiać politykę macania. A nuż się uda i po kolejnej próbie protestów nie będzie.
Rok temu chciano scalić z katowickim opolski oddział Narodowego Funduszu Zdrowia. Skończyło się na wizycie w Opolu minister zdrowia Ewy Kopacz, która przyjęła do wiadomości argumenty, jakie powinna była znać, nie opuszczając swego gabinetu. Że jeśli cokolwiek należy dokooptować, to w odwrotnym kierunku, ponieważ opolski NFZ - w przeciwieństwie do śląskiego - znajduje się w krajowej czołówce pod względem zarządzania służbą zdrowia i gospodarowania finansami. Rozbiórkowy pomysł odłożono ad acta.
W międzyczasie w kręgach rządowych wylęgła się koncepcja stworzenia metropolii śląskiej - regionu ponad województwami, który, co oczywiste, prędzej czy później wchłonąłbym Opolszczyznę. Tym razem po wystosowaniu protestu władz samorządowych do Opola przyjechał Grzegorz Schetyna, nota bene tutaj urodzony. Ponoć usłyszał w kuluarach, że jeśli Platforma Obywatelska chce mieć na Opolszczyźnie przechlapane, to niech dalej gra nam na nosie. Oficjalnie zastępca Donalda Tuska oświadczył, że rząd wycofuje się z pomysłu, ale po kilku miesiącach projekt wrócił do publicznego obiegu, tylko w zmienionej postaci. Teraz miasta śląskie zamierzają utworzyć powiat metropolitalny, który stałby się znaczącym regionem w Unii Europejskiej.
Bo faktycznie właśnie o to chodzi, o siłę przebicia w Europie, a nie o lokalne patriotyzmy. Województwo opolskie zostało wywalczone ostatnim rzutem na taśmę podczas wprowadzania reformy przez Jerzego Buzka, który zresztą do końca był zwolennikiem rozparcelowania Śląska Opolskiego wzdłuż linii Odry. Co na wschód, miało być częścią Górnego Śląska, co na zachód - znaleźć się pod administracją dolnośląską. Tak też się w końcu stanie, choć podchody jeszcze trochę potrwają. Pomysł z wyprowadzaniem centralnych instytucji, żeby na końcu powiedzieć, że jeśli już nic nie zostało, to województwo kaput, zawodzi, więc rząd będzie się musiał uciec do bardziej wyrafinowanych metod.
W związku z ostatnią rezolucją do Opola ma przyjechać nadzorujący służby celne wiceminister finansów. Wiadomo co usłyszy: że nasza izba jest w czwarta w kraju po względem ilości spraw przypadających na jednego urzędnika. Z grubsza wiadomo też, co odpowie: że rząd wycofuje się z planów.
Za którymś razem rząd się jednak już nie wycofa. Nastąpi to wtedy, gdy Bruksela ustali takie parametry potencjału dla regionów, że Opolszczyzna zdyskwalifikuje się sama. Wtedy pozostanie nam tylko patriotyzm.