Przed ostatnimi wyborami Donald Tusk głosił pogląd, że Jarosław Kaczyński nie powinien zajmować się bezpieczeństwem na drogach, dopóki sam nie zda egzaminu na prawo jazdy. Aluzja dotyczyła 150 fotoradarów, które postawiono przy szosach w czasie rządów PiS. Ostatnio w Senacie RP (zdominowanym przez PO!) wylągł się szaleńczy pomysł, żeby karać kierowców mandatami już za przekroczenie dozwolonej prędkości o 1 km. W związku z tym opinia publiczna powinna się chyba dowiedzieć, ilu senatorów ma prawo jazdy oraz w jakim stopniu zaawansowania są prace nad ustawą o obowiązku odbycia badań psychiatrycznych przez kandydatów do parlamentu.
Przy okazji wyszło na jaw, że rząd zamierza kupić 2000 fotoradarów, choć jakoś nie widać nowych dróg zapowiadanych przez PO w kampanii wyborczej. Można zatem z pełną odpowiedzialnością uznać, że Donald Tusk zalicza się do grona tych polityków, którzy jeśli mówią, że coś zrobią - to mówią.