Wiadomości z Opola i okolic

Sześć różków z jednej ciąży

Zośka ma tylko dwa cycki, a dzieci jest więcej

Kózka powinna być jedna, a są aż trzy. Przypadek ciąży mnogiej zdarza się w tym gatunku bardzo rzadko. Jeśli na świat przychodzi dwoje młodych, uznaje się to już za odstępstwo od reguły. Trojaczki kozy miniaturki urodziły się 9 dni temu  w Leśnicy, w gospodarstwie Andrzeja Grosa. Dwuletnia mama, która powiła dwa koziołki i kózkę, wabi się swojsko Zośka. Ojciec  nie ma imienia. Przybiera natomiast bojowe pozy, widząc intruzów w pobliżu swego potomstwa.
 - Zaskoczenie było ogromne, a potem niesamowita radość - opowiada pan Andrzej. - Kiedy Zośka urodziła drugie maleństwo, już się zdziwiliśmy. Normalnie koza powinna od razu wylizywać swoje dzieci. A ta stoi nieruchomo, jakby ją to w ogóle nie obchodziło. Zastanawiamy się o co chodzi, a tu raptem wyskakuje na świat trzeci maluszek.
Gros ma duże serce do wszelkiej zwierzyny. I kłopoty z sąsiadem, który nie przyjmuje do wiadomości, że skoro trzyma w obejściu groźnego psa, to powinien zakładać mu kaganiec. Wilczur zagryzł już panu Andrzejowi kaczki i pawia, a ostatnio tak poszarpał barana, że weterynarz musiał założyć mu  11 szwów. Operacja trwała 40 minut. Gros po tym zdarzeniu wezwał policję. Sąsiad dostał mandat i pouczenie jakie ma obowiązki wobec psa.
 - Nie wierzę jednak w poprawę - mówi właściciel. - Pewnym ludziom powinno się po prostu urzędowo zakazać trzymania jakichkolwiek czworonogów, gdyż nigdy nie zrozumieją, że to człowiek ma spaczony charakter, a nie pies.
Kózki chowają się zdrowo. Beczą głośniej niż mama z tatą. Jedyny problem pojawia się podczas karmienia, gdyż Zośka, jak każda koza, ma dwa cycki. Rywalizacja maleństw przybiera czasem zdecydowane formy. Gros musi podawać matce specjalny preparat - żeby wytrzymała zwiększone obciążenie i żeby jej organizm wytwarzał więcej mleka.