Niebezpieczna wirtualna miłość
kw 30.11.2015
Odkąd internet stał się ogólnodostępny, coraz częściej jest wykorzystywany do efektywnego poszukiwania partnera. W miłości nie ma niczego wirtualnego. To realne, wielkie uczucie, które powstaje w człowieku i często diametralnie zmienia jego życie. I chociaż dwoje ludzi może znać się wyłącznie z przestrzeni wirtualnej, tak samo buzuje w nich koktajl hormonalny, jak gdyby poznali się w parku czy centrum handlowym.
Dopamina i serotonina działają, a człowiek raz popada w euforię, aby za chwilę doświadczyć przygnębienia z powodu zbyt długiego oczekiwania na wiadomości lub jej brak. Wydaje się, że to przecież nieprawdziwe, zbyt powierzchowne i stanowi jedynie projekcję naszych pragnień. Gdy jednak poznajemy się twarzą w twarz, zakochujemy i też często głupiejemy do reszty. Robimy rzeczy, których wspomnienie wywołuje rumieniec na twarzy lub poczucie zażenowania.
W niektórych sytuacjach granice między światem realnym a wirtualnym ulegają zatarciu. Jednak w potocznych dyskusjach media cyfrowe często pojawiają się jako coś sztucznego, nienaturalnego, zaprzeczenie autentycznego świata. - To dość naiwne myślenie, ponieważ ogromna część naszych doświadczeń, tego kim jesteśmy, jest zapożyczona z mediów - mówi dr hab. Mirosław Filiciak, prof. medioznawca, kulturoznawca SWPS. - W równym stopniu dotyczy to oczywiście także relacji romantycznych. Tyle że dawniej większe znaczenie odgrywały w nich np. listy, a dziś zastąpiły je komunikatory internetowe, serwisy społecznościowe czy przesyłane sobie zdjęcia
Jednak mimo zacierania się granic między tymi dwoma światami cały czas widocznych jest wiele różnic między związkami trwającymi w świecie nierzeczywistym i poza nim. Czasami wirtualne związki stają się ryzykowne i prowadzą do przykrych konsekwencji. - Najbardziej widoczna różnica w porównywaniu tych dwóch rodzajów związków dotyczy formy komunikacji między ludźmi - tłumaczy psychoterapeuta, seksuolog Michał Pozdał. - Zakochani wysyłają do siebie wiadomość, zdjęcia, czy filmy. Niestety często wywołują one dużo poważniejsze konsekwencje niż tylko poczucie zawstydzenia, a ich świadkami stają się setki, a może nawet tysiące obcych ludzi, którzy takie sytuacje wyśmiewają. Lecz wesoło jest im tylko do czasu, kiedy to ich zdjęcie trafi na popularnego bloga lub znana blogerka zrobi materiał o ich „żenującym” zachowaniu.
Jak to możliwe, że zakochujemy się w osobach, których nigdy nie widzieliśmy, a które znamy jedynie za pośrednictwem internetu? Naśladując emotikonki stosowane w komunikatorach internetowych zyskujemy sympatię osoby z drugiej strony ekranu. - Emotikonki są jednym z najbardziej dostępnych, czyli łatwych do zauważenia i skopiowania, form wirtualnych zachowań, dlatego mogą one ogrywać kluczową rolę w cementowaniu relacji internetowych - mówi psycholog Filip Paluch.
Powszechność dostępu do internetu sprawia, że korzystają z niego coraz młodsi użytkownicy. Wnioski z nowego raportu dotyczącego nastolatków w internecie prowadzonego w ramach projektu EU Kids Online pokazują, że dzieci mają problem w internecie głównie w takich obszarach jak poszukiwanie własnej tożsamości i seksualności, zawieranie przyjaźni z rówieśnikami i budowanie pierwszych związków erotycznych.
- Dziwnym i niezrozumiałym dla nas zjawiskiem, które zyskuje na popularności jest tzw. „seksting”, czyli wysyłanie i publikowanie przez młodzież treści o charakterze erotycznym we własnych kanałach i serwisach społecznościowych - tłumaczy dr Lucyna Kirwil, psycholog społeczny SWPS, koordynator polskiego zespołu EU Kids Online.
Umieszczanie zdjęć i otrzymywanie komentarzy o charakterze seksualnym w opinii młodzieży może być ekscytujące i schlebiać im. Jednak dzielenie się takimi zdjęciami z innymi może łatwo przerodzić się w traumatyczne doświadczenie, na przykład wtedy, gdy młodzież otrzymuje bardzo przykre komentarze na temat tych zdjęć lub gdy są one rozesłane do zbyt wielu odbiorców.
- Znam wiele sytuacji, kiedy dziewczyna przesyłała chłopakowi swoje roznegliżowane zdjęcia, aby wzbudzić jego podniecenie, czy udowodnić uczucie - wyjaśnia seksuolog Michał Pozdał. - Potem związek się rozpadł a zdjęcia zaczęły krążyć po sieci. Młody chłopak nagrał intymny film dla swojej dziewczyny, a kilka miesięcy później obejrzała go cała szkoła. Dowody miłość szybko stają się przedmiotami opresji, które wywołują poważne konsekwencje w ludzkim życiu. Problem ten dotyczy głównie związków, które trwają za pośrednictwem nowoczesnych technologii. Większość zakochanych, którzy mogą się dotknąć, pocałować, dąży do jak najczęstszego spędzania ze sobą czasu i nie potrzebuje tego typu dowodów.