Gazeta Panorama OPOLSKA Wydawnictwo OPOLMEDIA Kontakt
panorama opolska

Wiadomości z Opola i okolic

Sobota, 20 kwietnia 2024
Imieniny: Agnieszki, Amalii, Czecha


Drony będą patrolować ulice?


wira 18.03.2016

Wyszkolone psy tropiące poruszające się wokół szkół wskażą osobę posiadającą zakazane substancje. Sytuację będzie rejestrował dron.


Przedstawiciele szkół, rad rodziców, służb mundurowych, służb medycznych, przedsiębiorcy, terapeuci jak również specjaliści w zakresie szkolenia psów i specjaliści techniczni zajmujący się dronami są zgodni - drony i psy tropiące rozwiążą problem narkotyków i dopalaczy w polskich szkołach.

Fundacja Pro Familia Mea zaprezentowała projekt „Nasze Zasady, Twoje Bezpieczeństwo”, który ma wyeliminować narkotyki i dopalacze ze szkół i otoczenia. - Połączenie niezwykłych umiejętności węchowych psów tropiących z nowoczesną technologią dronów pozwoli wykrywać narkotyki i lokalizować osoby sprzedające substancje psychoaktywne w pobliżu szkół - mówi Magdalena Ignaczak, prezes Fundacji Pro Familia Mea.

Jak będzie to działać w praktyce? - Dron to idealny, obserwator, dyskretny starszy brat. Gdy zawiśnie w powietrzu może rejestrować obszar 4 tys. metrów kwadr. a w przypadku poruszania się po okręgu kilku metrów, obszar 20 tys. m kwadr. - tłumaczy Albert Neumann, specjalista ds. technicznych.

- W walce z przestępczością narkotykową jak na razie jesteśmy wielkim przegranym. Psy jako narzędzia a zarazem partnerzy wielokrotnie udowodniły, że są skuteczne, a wyniki, jakie osiągają, służąc w różnych formacjach są tego niepodważalnym dowodem - mówi były funkcjonariusz policji. - Myślę, że połączenie tych dwóch narzędzi: drona i niezawodnego i taniego w utrzymaniu obserwatora oraz psa tropiącego, którego atuty wcześniej nakreśliłem, w walce z narkotykowymi dealerami wygląda obiecująco.

Pomysł przypadł mu do gustu, podobnie jak przedstawicielom rad rodziców, szkół, służb medycznych. Ci ostatni zwracali uwagę na skutki przyjmowania dopalaczy i narkotyków. - To, co dzieje się z ludźmi po zażyciu takich środków, to jest jakaś masakra - mówił z kolei Marcin Duszczak, ratownik medyczny. - Jesteśmy wzywani, kiedy sytuacja jest naprawdę zła: występują zaburzenia świadomości, zaburzenia zachowania. Młodzież po zażyciu środków odurzających zachowuje się często jak zwierzęta. Po obejrzeniu prezentacji jestem przekonany, że uruchamiając takie narzędzia, my ratownicy będziemy mogli zająć się innymi poszkodowanymi, a nie osobami, które robią sobie krzywdę na własne życzenie.