Skarby z brzeskich beczek
Agnieszka Malik 05.04.2014
Pod koniec XII wieku najprawdopodobniej w miejscu dzisiejszego zamku znajdował się drewniany gród. Budowla nabrała znaczenia w 1311 roku, gdy została siedzibą książąt brzesko-legnickich. Od tej pory niemal w każdym stuleciu była przebudowywana. Pasmo tragedii, które przerwało rozkwit zamku, zaczęło się w dniach, kiedy w jednej z komnat umierał ostatni Piastowicz. Jerzy Wilhelm IV urodził się w 1660 roku. Po śmierci ojca Christiana w imieniu małoletniego rządy objęła matka Ludwika.
Młodzieniec odebrał staranna wykształcenie, gdyż w niedalekiej przyszłości miał stanąć na czele księstwa brzeskiego, legnickiego i wołowskiego. Piętnastoletni młodzieniec udał się do Wiednia, aby uzyskać poparcie cesarza Leopolda I. Objęcie rządów postanowił uczcić prawdziwie po rycersku. Zorganizował uczty, turnieje, polowania i leśne eskapady. W trakcie jednej z nich nagle zachorował. Gorączkującego księcia przyjął w swojej chacie mieszkaniec wsi Kościerzyce. Najprawdopodobniej wówczas Jerzy Wilhelm IV zaraził się ospą od któregoś z dzieci. Zakończył żywot 21 listopada 1675 roku jako ostatni z linii Piastów. Dworzanie powiadali jednak, że to klątwa ostatniego na Śląsku łosia, którego ustrzelił książę. Od tej pory szczęście nie powróciło już na opuszczony dwór. Fatum mieli odwrócić dopiero turyści, którzy w połowie XX wieku zaczęli odwiedzać odnowione krużganki.
Zamek z zewnątrz nie wygląda imponująco. Zwiedzający często mijają go, mimo iż usytuowany jest przy głównej drodze. Przypomina raczej wytworną kamienicę z wielką bramą wjazdową, ozdobioną renesansowymi rzeźbami. Bardziej spostrzegawczy zauważą jednak coś, co wyróżnia niezwykłą fasadę brzeskiego zamku. To dwa naturalnej wielkości posągi fundatora Jerzego II oraz jego żony Barbary. Nad nimi zaś w trzech rzędach umieszczono popiersia władców z dynastii piastowskiej, wykute w XVI wieku ze złotoryjskiego piaskowca. Trwają w kamiennym gzymsie niczym w ławach, spoglądając z góry na wchodzących. Główny rząd zarezerwowany został dla dwunastu pierwszych królów rządzących Polską, kolejny - dla dwunastu książąt śląskich.
Śląski Wawel i tragiczna śmierć
Po minięciu bramy czeka wszystkich prawdziwe zaskoczenie. Tu bowiem kryje się architektoniczne cacko, dzięki któremu o zamku brzeskim stało się głośno w świecie i zyskał miano „śląskiego Wawelu”. W XVI wieku Książę Jerzy Wspaniały sprowadził słynnego architekta Jakuba Parrę, który wraz z synem Franciszkiem oraz szwagrem Bernardem Niuronem, stworzyli krużganki do złudzenia przypominające wawelskie. Książę niedługo zachwycał się ich pięknem, gdyż wkrótce przypominały mu jedynie przykre przeżycia. Gdy wracał z wyprawy, jego ulubiony pies nie mógł doczekać się spotkania z panem. Skok z krużganków zakończył się śmiercią zwierzęcia. Książę nie mógł pogodzić się ze stratą i kazał nadwornemu rzeźbiarzowi Michałowi Kramerowi utrwalić w kamieniu postać wiernego druha. Rzeźbę postawiono w tym samym miejscu, w którym pies widziany był po raz ostatni.
W 1741 roku był to jedyny renesansowy posąg przedstawiający najwierniejszego przyjaciela człowieka. Przeniesiono go do miejscowości Wszechświęta, gdyż w Brzegu trwały walki. Przez jakiś czas zdobił park w Szczawnie Zdroju, aż wreszcie po dwustu latach ponownie zawitał w piastowskim zamku.
Dzięki mecenatowi księcia Jerzego II Wspaniałego w Brzegu powstał jeden z prężniejszych ośrodków humanistycznych, a renoma Gimnasium Illustrae docierała do najdalszych zakątków kraju. Rozrastała się zamkowa biblioteka, zbiory rękopisów, monet, broni i malarstwa. Nawet stojący na czele armii szwedzkiej generał Lennart Torstensson docenił w czasie wojny trzydziestoletniej urok brzeskiego kolosa. Miała w tym swój udział księżna Zofia Katarzyna. Kiedy wojska ostrzeliwały miasto, jeden z pocisków trafił w zamkowe mury. Księżna dostała prawdziwego szału i najprawdopodobniej wystosowała pismo do generała, aby zaprzestał działań wojennych w pobliżu rezydencji, gdyż może niechcący ją zniszczyć. Generał odstąpił od szturmu i przegrupował wojska w dalsze okolice.
Karczma w ruinie
Tupet kobiety ocalił zamek prawie na sto lat. Średniowieczna rezydencja kwitła aż do XVIII wieku, gdy zniszczyła ją artyleria pruska. W 1741 roku król pruski Fryderyk II Wielki kazał obrócić „śląski Wawel” w perzynę. Miasto już wcześniej nie miało czym się bronić. W ruinach urządzono magazyn wojskowy. Przetrwały popiersia 24 Piastów wykute w piaskowcu w XVI wieku. Na kamiennych twarzach być może pojawiało się zdziwienie, gdy mijali je mocno podchmieleni panowie. Nie mieli w sobie zazwyczaj ani kropli „błękitnej” krwi, a jedynie sporą dawkę promili. Na terenie rezydencji powstała bowiem karczma. O hulaszczych wyczynach jej bywalców było tak głośno, że zjeżdżały w te strony największe łapserdaki.
Już wtedy przy kuflu złocistego trunku wędrowcy opowiadali o skarbach, które miały skrywać zamkowe mury. Podobno Jerzy III, panujący w latach 1639-1664, przywiózł mnóstwo złota po zwycięskich eskapadach. Piwnice nie były w stanie pomieścić kosztowności, więc najcenniejsze kazał zapakować do sześciu ołowianych beczek i ukryć w którejś ze studni na dziedzińcu. Przewodnicy ostrzegają dziś, że duch księcia nadal pilnuje drogocenności, więc każdy zaglądający do studni traktowany jest jak potencjalny złodziej. W czasie prac restauratorskich skarbów jednak nie znaleziono. Może tkwią w jakimś tajnym schowku, który czeka na swego odkrywcę.
Podziemne lochy
Miłośnicy regionu powiadają, że z zamku biegły co najmniej trzy podziemne lochy. Jeden z nich miał zaczynać się w ogrodach, a kończyć w parku nad Odrą. Inny wychodził z ratusza. Do tej pory nie udało się znaleźć żadnego z nich. Być może właśnie w podziemiach schowano beczki ze złotem.
Gdy książęce komnaty zamieniono w XVIII wieku na magazyny i pomieszczenia gospodarcze, wyposażenie świadczące o świetności zamku spakowano na wozy. Ludzie widzieli jak odjeżdżają w kierunku Berlina. W 1801 roku ruinę i karczmę strawił ogień i dopiero w okresie międzywojennym XX wieku rozpoczęto odbudowę. Prace rekonstrukcyjne podjęto w 1920 roku z myślą o stworzeniu muzeum regionalnego i biblioteki piastowskiej. II wojna światowa przekreśliła te plany, ponieważ zaginęło ponad 60 procent eksponatów. Odbudowa trwała w latach 1966-1978 oraz 1980-1994.
W zamkowych murach mieści się dziś Muzeum Piastów Śląskich. Oprócz kolekcji broni, obrazów, monet i grafik przedstawiających wizerunek brzeskiej rezydencji znajdują się tu takie rarytasy, jak ocalała część piastowskich księgozbiorów, bogato zdobione skrzynie cechowe, formy do pierników czy kolekcja zegarów. W podziemiach znajduje się nekropolia Piastów Śląskich udostępniona do zwiedzania od kilku lat. Składa się z 14 sarkofagów datowanych na XVI i XVII wiek, w których spoczywają książęta brzesko-legniccy.
Zamek nazywany „śląskim Wawelem” był rezydencją książąt brzeskich od 1311 r. aż do wygaśnięcia w 1675 r. tej piastowskiej linii. W XV-XVI w., za czasów Fryderyka II i jego syna Jerzego II, gotycka budowla zamieniła się w okazałą perłę renesansu. Po ataku wojsk pruskich w 1741 r. z zamku ocalała jedynie fasada budynku bramnego oraz parterowe sale we wschodnim skrzydle.W latach 1966-1990 nastąpiła kompleksowa odbudowa obiektu, w wyniku której został przywrócony jego pierwotny wygląd. Brzeska placówka jako jedyna instytucja muzealna w Polsce zajmuje się całością problematyki Piastów Śląskich i dziejami piastowskimi na historycznym obszarze Śląska. To główny temat bogatej ekspozycji wypełniającej zamkowe komnaty. W odbudowanych wnętrzach można zobaczyć stałe wystawy: „Sztuka śląska XV-XVIII wieku ze zbiorów Muzeum Narodowego we Wrocławiu" oraz "Z przeszłości i tradycji Piastów Śląskich". Od 2004 r. w piwnicach zamkowych czynna jest ekspozycja „Memoriae Piastorum Principum Silesiae", na której prezentowane są m.in. sarkofagi Piastów legnicko-brzeskich oraz kopie 20 średniowiecznych nagrobków Piastów śląskich.