Płuca ciągle zagrożone
med 29.11.2017
Choroba, której można zapobiegać poprzez szczepienia i leczyć antybiotykami, zbiera ogromne śmiertelne żniwo - co 20 sekund na zapalenie płuc umiera jedno dziecko, czyli ponad milion małych chłopców i dziewcząt każdego roku. Liczba zgonów przekroczyła 4 miliony osób rocznie, a na chorobę zapada prawie 450 milionów ludzi, co stanowi siedem procent wszystkich ludzi na świecie. W Europie chorują zarówno dzieci, jak i dorośli - choroba nie wybiera jedynie słabszych i mniej odpornych, chociaż dla wielu z nich, szczególnie tych najmłodszych i najstarszych, zachorowanie oznacza długi pobyt w szpitalu.
Zapalenie płuc jest groźną, często występującą chorobą, której skutki nierzadko są bagatelizowane. Może mieć przyczynę zarówno bakteryjną, jak i wirusową. U dzieci w wieku od czterech miesięcy do czterech lat najczęściej zapalenie płuc ma podłoże wirusowe, co oznacza, że leczenie antybiotykami nie jest skuteczne. Wielu lekarzy na początku rozwoju choroby nie jest tego świadomych, sądząc że mają do czynienie z ostrą infekcją oddechową i podają antybiotyki. Tymczasem choroba rozwija się coraz szybciej, charakteryzując gorączką, kaszlem, czasem dusznościami. Dopiero zmiany osłuchowe w płucach są dla lekarza sygnałem, że ma do czynienia z zapaleniem płuc. Schorzenie to występuje najczęściej w sezonie jesienno-zimowym. - Większość dzieci przechodzi w zapalenie płuc ze zwykłego, wydawałoby się niepoważnego, przeziębienia czy też innych chorób górnych dróg oddechowych, na przykład zapalenia oskrzeli - wyjaśnia pediatra Alicja Sapała-Smoczyńska z przychodni Medicover w Warszawie. - Nie brak jednak w mojej praktyce również zapaleń płuc, które nie były poprzedzone przeziębieniem. Wtedy często mają one etiologię bakteryjną, a towarzyszy im bardzo wysoka gorączka.
Powikłania są śmiertelne
Mimo iż w większości przypadków zapalenia płuc udaje się po podaniu odpowiednich leków wyleczyć, to jednak zdarzają się powikłania, a część z nich, jak na przykład niewydolność oddechowa, może okazać się bardzo groźna, szczególnie dla małych dzieci. Hospitalizacja dzieci, które zachorowały na zapalenie płuc, zdarza się, w porównaniu z innymi chorobami, dość często.
Izolowanie chorego i częste mycie rąk to podstawowe zalecenia profilaktyki wielu chorób, szczególnie ważne w sezonie jesienno- zimowym. Jednak nie można polegać jedynie na dbałości o higienę. Niezwykle ważne w zapobieganiu zapalenia płuc są szczepienia. Od stycznia 2017 roku szczepienie przeciwko pneumokokom znalazło się kalendarzu szczepień obowiązkowych w Polsce. Wzbudziło to jednak liczne kontrowersje, ponieważ aż w 18 krajach europejskich, m.in. w Niemczech, Hiszpanii, Wielkiej Brytanii, Finlandii, szczepienia mają charakter dobrowolny. Za odmowę zaszczepienia dziecka rodzice będą musieli zapłacić grzywnę w wysokości 50 tys. zł. Przeciwnicy wprowadzenia takiego przymusowego rozwiązania podnoszą, że nie uchroni przed zachorowaniem - na co mają dowodowy w postaci statystyk. Poza tym zawierają one aluminium, które znajduje się w szczepionkach. Jego nadmiar w organizmie może powodować zaburzenia neurologiczne oraz rozwój chorób immunologicznych.
- To jednak pneumokoki najczęściej odpowiadają za ciężkie postacie zapalenia płuc wymagające hospitalizacji - stwierdza doktor Sapała-Smoczyńska. - Nie można też zapominać o szczepieniu przeciwko grypie. Jednym z częstszych powikłań tej choroby jest właśnie zapalenie płuc. Szczepienie przeciwko ospie natomiast może zapobiegać zachorowaniu na poospowe zapalenie płuc, które nie jest rzadkim powikłaniem po tej chorobie.
Powstaje więc problem - po której stronie barykady jest mniejsze ryzyko zachorowania. Czy szczepionka zadziała i ochroni przed zapaleniem płuc czy też wywoła inne dolegliwości?
Choroba, która nie zna litości
Bezsprzecznej jest jednak to, że przewlekła obturacyjna choroba płuc (POChP) zajmuje czwarte miejsce wśród najczęstszych przyczyn zgonów. To schorzenie układu oddechowego polegające na postępującym ograniczeniu przepływu powietrza przez oskrzela. Jest nieuleczalne, więc bardzo ważną rolę odkrywa jak najszybszy moment jego wykrycia. - Obrazowo można powiedzieć, że płuca chorego na POChP zachowują się, jak nie do końca nadmuchany balon, ponieważ choroba polega na stopniowym zmniejszaniu się ich pojemności - mówi prof. dr hab. n. med. Paweł Śliwiński.
- Ta zmniejszona pojemność powoduje, że chory zachowuje się poniekąd, jak nie do końca napompowany balon, który nigdy nie uniesie się w powietrze lub zrobi to z ogromną trudnością. Tak samo chory na POChP z powodu zmniejszonej pojemności płuc i towarzyszącej temu duszności wykonuje zwykłe dla osoby zdrowej czynności znacznie wolniej, a wielu nie jest w stanie wykonać w ogóle. Mężczyźnie jest trudno ogolić się, kobiecie jest trudno ułożyć włosy, trudno jest wziąć prysznic, trudno jest podejść do toalety a czasami trudno jest swobodnie mówić. Taki stan rzeczy może trwać miesiącami a nawet latami. Niestety współczesna medycyna nie jest w stanie skutecznie zmodyfikować przebiegu choroby na tak zaawansowanym etapie.
Głównym czynnikiem powodującym POChP jest dym papierosowy, który odpowiada za 90 procent zachorowań. Palacze, ze względu na duże prawdopodobieństwo zachorowania na POChP powinni regularnie kontrolować stan swoich płuc. Badaniem, które należy bezwzględnie wykonać, jest spirometria. Polega ono na jak najszybszym wydmuchaniu do specjalistycznego przyrządu możliwie największej ilości powietrza z płuc. Ten krótki i bezbolesny test pozwala ocenić ewentualny ubytek pojemności płuc i zdiagnozować chorobę, która bardzo pogarsza jakość życia. Cierpi na nią w Polsce około 2 milionów osób. Średnio co godzinę umierają dwie z nich. Objawy są niespecyficzne i często mylone ze słabą kondycją ogólną lub starzeniem się organizmu. Chorzy najczęściej skarżą się na świszczący oddech, ucisk w klatce piersiowej i uporczywy kaszel z odkrztuszaniem wydzieliny.
- Głównym problemem związanym z późnym wykrywaniem przewlekłej obturacyjnej choroby płuc jest bardzo niska świadomość społeczeństwa na temat tej choroby - mówi prof. dr hab. n. med. Adam Antczak. - Zaledwie jedna czwarta chorych ma zdiagnozowane POChP. Reszta żyje w nieświadomości, przez co nie ma możliwości, aby wprowadzić działania mające na celu poprawienie jakości ich życia. Co prawda jest to choroba nieuleczalna, ale wczesne rozpoznanie i rozpoczęcie działań terapeutycznych spowalniają jej rozwój i poprawiają komfort życia chorego na POChP.