Olej w głowie, czyli jemy tłusto
kjak 10.04.2005
Są dwie grupy produktów i dwie grupy zwierząt karmiące się albo białkiem i cukrem (czyli produktami roślinnymi), albo karmiące się białkiem i tłuszczem (a więc produktami pochodzenia głównie zwierzęcego). Postanowiłem zatem ułożyć model żywienia oparty na prawach obowiązujących w technice. Wyszło mi, że na gram białka powinno być od 1,5 do 2,5 tłuszczu u otyłych, a do 3,5 u szczupłych - i węglowodanów nie 500 gram a 50-60 gram.
Tak też to wynikało z diety tych, którzy napisali Biblię. Wynika to również ze składu mleka kobiecego. Oczywiście najlepsze białko to jest takie, które jest podawane w produktach najbardziej podobnych do składu chemicznego naszego ciała. Wątróbka jest dobra na naszą wątróbkę, nereczki na nerki, skórki ze słoniny na cerę, mięso na mięśnie, móżdżek na mózg. Tłuszcze są paliwem o wiele lepszym od węglowodanów, spalają się bardzo prosto i dają więcej energii, bo glukoza daje 3,73 kcal a dobre tłuszcze ponad 10. Jak już ułożyłem ten model żywienia zacząłem wypróbowywać go na sobie, żonie i dziecku. Okazało się, że działa on bardzo dobrze, zacząłem więc polecać go chorym na różne choroby i okazało się, że zdrowieją bardzo szybko - i to z takich chorób nieuleczalnych, jak miażdżyca kończyn, cukrzyca, czy np. choroba Parkinsona.
Znam przypadek osoby, która aż przez 20 lat chorowała na Parkinsona, a po przejściu na żywienie optymalne wyleczyła się w ciągu 6 miesięcy. Bardzo szybko okazało się, że i cukrzycę można wyleczyć - zarówno typu 1 jak i 2, i astmę, i stwardnienie rozsiane się zatrzymuje, choroby przewodu pokarmowego znikają bardzo szybko, tak samo choroby stawów, gościec postępujący, nowotwory (które przecież żywią się cukrem). Wśród optymalnych prawie nie ma zachorowań na nowotwory - przy liczbie osób aktualnie będących na diecie optymalnej, to co roku powinno chorować około 2,5 tys. osób, a są tylko pojedyncze przypadki i to u tych, którzy niedokładnie stosują żywienie optymalne. Natomiast dużo osób z chorób nowotworowych zostało wyleczonych.
Usiłowałem zainteresować uczonych moim sposobem żywienia, ale nie udało się - oni wiedzieli swoje twierdząc, że cukrzyca jest nieuleczalna, choć już w 1970 roku pewnemu profesorowi pokazałem wyleczonych cukrzyków. Mimo to oni twierdzą nadal, że cukrzyca jest nieuleczalna. W jednym z naszych miesięczników opublikowano wyniki leczenia cukrzycy w Jastrzębiej Górze, po zastosowaniu żywienia optymalnego. Z 1120 chorych w ciągu dwóch tygodni wyleczono 750 osób, a do trzech miesięcy prawie wszyscy znaleźli się w domu - jeśli cukrzyca jest łagodna to mija bardzo szybko. To była cukrzyca typu 2. Cukrzyca kosztuje nas około 40 miliardów zł rocznie. Gdyby jej nie było, nie było problemów ze służbą zdrowia.
W 1974 roku zainteresował się tym żywieniem Piotr Jaroszewicz. Był to wówczas bardzo chory człowiek, bardzo otyły, bardzo obrzęknięty,… Ale już w 1976 był zupełnie inny. Powiedział wówczas: No to działamy! - i podyktował program poprawy żywienia narodu. To miał być mój program od 1975 roku. Oczywiście wszyscy uczeni byli przeciwni, ponieważ zajęli stanowisko negatywne wcześniej, bez badania, bez sprawdzania. Dwóch ministrów na polecenie premiera powołało komisję na czele z prof. Aleksandrowiczem, która miała zbadać moją propozycję i zlecić wykonanie badań. Badania zostały wykonane na zwierzętach, chodziło głównie o wpływ żywienia na czynność mózgu i na jego wielkość. Okazało się, że szczury karmione optymalnie miały mózg większy o 8 % niż szczury na diecie lotników wojskowych a o 13% większy niż szczury na diecie hodowlanej. Uczyły się o 40% szybciej. Okazuje się, że prawdziwe jest przysłowie „Miej więcej oleju w głowie”, ponieważ na cukrze mózg nie funkcjonuje w ogóle.
Do idei dołączył się prof. Rafalski z Łodzi – specjalista żywieniowiec, który przeprowadził obserwację również na ludziach. Oczywiście okazało się, że dieta optymalna powoduje spadek wagi u otyłych, zmniejszyła się choroba wieńcowa, wydolność serca się poprawiła, poprawiła się wydolność fizyczna, nie wzrósł poziom cholesterolu,… Wyniki poszły do Ministerstwa Zdrowia i Instytutu Żywności i Żywienia, i przepadły jak kamień w studni. Widać komuś zależało i zależy do tej pory, żeby nasz naród był możliwie najbardziej chory i niesprawny umysłowo.
Żywienie optymalne jest tanie. Jak praktycznie stosować to żywienie? Co jest jadalne?
Dobre są sery, najlepiej w połączeniu z jajkami. Biały ser, żółty, topiony, serniki. Dużo jajek – tu nie ma ograniczeń. Podroby są zawsze lepsze od mięsa – wątroba, nereczki, móżdżek, serduszka, nóżki wieprzowe, głowizna wieprzowa. Wędliny wszystkie, za wyjątkiem obecnie produkowanych, bo one mają 160 dodatków sztucznych, trujących. W USA tych dodatków jest około 3 tys. – stąd fatalny stan zdrowia Amerykanów. Jeśli coś jest przydatne do spożycia przez 30 dni, jeśli tego żadne bakterie ani pleśń nie chcą żreć, to dlaczego my to mamy jeść? Stąd też powstają różnorakie alergie – to są uczulenia na dodatki.
Ryby się nie opłacają bo mięso ryby jest mało podobne do naszego ciała. Natomiast polecam konserwy rybne – zwłaszcza w oleju.
Jeżeli chodzi o drób to najlepsze są polskie gęsi, oczywiście kury też. Śmietanę można popijać między posiłkami, jeśli ktoś to lubi. Dużo tłuszczu – najlepszy tłuszcz jest w szpiku, łój wołowy do frytek, smalec gęsi – to są te najlepsze tłuszcze,… Masło, a potem słonina, boczek. Zawsze słonina będzie lepsza od smalcu, boczek czy podgardle również jest lepsze od smalcu, bo zawiera trochę białka, witaminy, minerały i enzymy potrzebne do spalenia tego tłuszczu. Więc można tanio się żywić - tylko trzeba mądrze.
Co to są jarzyny?... Woda. Gdyby człowiek chciał zjadać same warzywa, to musiałby jeść 20 do 40 kg dziennie. Ciężko by było, gdyż nasz żołądek mieści litr, półtora. Traktujemy więc warzywa przede wszystkim jako źródło wody i troszkę błonnika (co ważne przy zaparciach), ale tam jest tak mało wszystkiego… Oprócz wody. Wszystko znajdą państwo w tabelach, w książkach – można więc sobie wyliczyć.
Można jeść troszkę owoców, ale najlepsze są te jagodowe. Pić należy nieco więcej niż zwykle, choć w żywieniu optymalnym nie bardzo chce się pić. Orzechy włoskie, orzechy laskowe, słonecznik,… Majonez robiony samemu. Naprawdę jest w czym wybierać, ale należy pamiętać, że oczywiście są produkty lepsze i gorsze.
Co jest niejadalne? Cukier i słodycze. Czy w ogóle? No, jeśli się zmieścimy w tych 50 g to oczywiście można. Można zjadać dżemy zrobione samemu, na przykład z węgierek, ale należy pamiętać, że w owocach cukier jest też.
Ryż ma 80% cukru – tyle co miód, ale cukier w ryżu jest lepszy niż w miodzie.
Chleb i pieczywo to najbardziej diabelski wynalazek w dziejach ludzkości. Zboże, które początkowo uprawiano jako paszę dla bydła, wkrótce stało się pożywieniem dla ludzi. Wprawdzie mamy pocieszenie, że w ciągu ostatnich 10 lat spożycie chleba spadło w Polsce o 1/3 ale ciągle jest ono zbyt duże. Zauważcie państwo, że chleb jest produktem sztucznym, robi się go z żyta, z pszenicy, niejadalnych przecież dla człowieka.
Zamiast ziemniaków można sobie zjeść różne dobre produkty bez żadnych sztucznych dodatków, bo przecież do chleba dodaje się różnorakie ulepszacze.
Mąka ziemniaczana ma ponad 80% cukru - popatrzcie, co dajecie dziecku podając mu kisiel, w którym prócz mąki jest cukier, a jeszcze niektórzy polewają to sokiem. Absolutnie żadnej coca-coli, żadnych soków owocowych, które są przydatne do spożycia przez dwa lata. Cocoa-cola to w ogóle nie wiadomo co to jest – nie pijcie tego i nie dawajcie dzieciom.
Andrzej Spór – starosta namysłowski:
Bardzo dziękuję za dzisiejszy dzień w Namysłowie. Za to, że mogliśmy się spotkać. Myślę, że jest to początek dobrej drogi w powiecie namysłowskim, ponieważ słuchając wykładu pana Kwaśniewskiego dochodzę do wniosku, że nasze działania sprzed dwóch miesięcy dotyczące gospodarstw ekologicznych i współpraca z klubem ekologicznym w Gliwicach, to chyba taki początek – myślę, że to będzie w łańcuszku dobrych zdarzeń kolejne dobre działanie. I tak jak powiedział pan dr Kwaśniewski – należy rozpocząć działania finalne już u rolnika, żeby on miał zdrową glebę i stosował odpowiednie nawozy naturalne, a nie sztuczne. Powiem szczerze – dr Kwaśniewski zrobił na mnie bardzo duże wrażenie, przewrócił całą moją filozofię myślenia o żywności i żywieniu. Uważam, że takie spotkania powinny się odbyć z działaczami gmin, powiatów, w szerszym kręgu, żeby ich przekonać do tego, że produkcja zdrowej żywności nie jest droga i naprawdę się opłaci.
Adam Jany – prezes Ogólnopolskiego Stowarzyszenia Bractw Optymalnych
Jestem zadowolony, że pan, chyba pierwszy w Polsce, doprowadził do takiego spotkania. Wiem, że prezydenci miast czy burmistrzowie chętnie chcieliby się do nas przyłączyć, ale nie było nikogo, kto dałby początek. Proszę przyjąć znaczek naszego stowarzyszenia i mam nadzieję, że to będzie początek naszej współpracy. To, jak zostanie wykorzystana wiedza dr Kwaśniewskiego, to już zależy od pana i od pańskich kolegów. Ważne jest to, co powiedział dr Kwaśniewski: Powiat, który rozpocznie szybko wykorzystywanie tej wiedzy, na pewno będzie górą.
Stosowałem dietę dr Kwaśniewskiego. Wyniki miałem bardzo dobre, osiągnąłem dość dużo, bo schudłem 24 kg w bardzo krótkim okresie czasu i czułem się bardzo dobrze. Ograniczyłem jedzenie węglowodanów w postaci chleba, makaronów, kasz itp. Jadłem tłuszcz – nie mylić z mięsem, bo mięsa też jest ograniczona ilość (od 60 do 80 g w postaci białka mięsnego dziennie). Niestety, mimo wspaniałych efektów zrezygnowałem z tej diety - mimo trzy i pół roku jej stosowania. Po prostu jestem niepoprawnym smakoszem i zatęskniłem do pomidorów i owoców. Ta dieta wymaga konsekwencji i … wyrzeczeń. Dużych wyrzeczeń.
Adam Zając (dyrektor Namysłowskiego Ośrodka Kultury):
Przeczytałem jakąś broszurę o diecie dr Kwaśniewskiego, więc postanowiłem spróbować, bo to i zdrowie już nie to, i ogólne samopoczucie również nie było zbyt zachwycające. Okazało się, że efekty były bardzo dobre, że już po kilku miesiącach ustąpiły bóle stawów, sprawy żołądkowe się unormowały, ciśnienie również,… Ponadto schudłem całkiem przyzwoicie. Na diecie optymalnej byłem bardzo długo. Niestety, częste wyjazdy służbowe spowodowały to, że nie miałem możliwości na przygotowanie odpowiednich posiłków... Jakoś nie umiałem sobie z tym poradzić. I choć musiałem zrezygnować, to do tej pory korzystam z niektórych rad - na przykład odrzuciłem pieczywo i produkty mączne. Nakłoniłem do diety optymalnej moją małżonkę i ona trwa w niej do tej pory, i ściśle jej przestrzega. Dieta ta mimo wszystko jest bardzo bogata. Niby nie można jeść słodkich rzeczy, ale są w niej również różnego rodzaju ciasta nieomal bez użycia mąki i cukru. Szczerze zachęcam do niej wszystkich.
Dietę stosuję raz mniej, raz bardziej dokładnie już od 7 lat. Problem polega na tym, że ludzie generalnie mylą dietę optymalną z dietą odchudzającą. Dieta optymalna przede wszystkim pozwala na poprawę zdrowia - czyli spada cholesterol, człowiek jest sprawniejszy,… Ja od 11 lat jestem na rozruszniku, stwierdzono u mnie również bezdech senny – a leczenie połączone z żywieniem optymalnym daje pozytywne efekty. Bezdech to nic innego przecież jak brak tlenu, a dr Kwaśniewski przecież cały czas udowadnia, że najlepsze są wiązania wodorowotlenowe, bo jak nie będzie tlenu, to żadnych wiązań nie będzie. Należy pamiętać, że dieta optymalna nie jest wyłącznie dla zmniejszenia wagi, tylko jest dla zdrowia. Bo czy gruby musi być chory? Ja sobie dietą optymalną podreperowałem zdrowie znakomicie. W życiu z niej nie zrezygnuję.
Jestem lekarzem rodzinnym. Od 7 lat zajmuję się tematem żywienia optymalnego, a skłoniły mnie do tego bardzo logiczne argumenty przedstawiane przez dr Kwaśniewskiego. Mogę państwu powiedzieć, że po 7 latach doświadczeń oficjalnie stwierdzam, że powszechnie lansowany model żywienia i piramida żywnościowa, którą każdy zna jest błędna, wręcz szkodliwa. Poza tym żywienie optymalne jest w stanie wyleczyć nasz naród z biedy i sprawić, że staniemy się krajem bogatszym. Przecież jest całe mnóstwo ludzi którzy dostają po 600 zł miesięcznie i zwyczajnie nie stać ich na wykupienie drogich leków.
Dr Paweł Ł. - Namysłowianin
Na spotkanie z dr Kwaśniewskim przyszedłem nastawiony dość krytycznie. Z dużą uwagą wysłuchałem jego odczytu i muszę powiedzieć, że nie mam się do czego przyczepić – jest w tym duża logika i bardzo wiele racji. Wszystko pasuje. Muszę koniecznie poznać więcej szczegółów.
Chorowałem na wiele dolegliwości, między innymi ciągle korzonki, co najmniej dwa razy w roku grypa, nadciśnienie, stawy itd. Pochodzę z Namysłowa, tutaj urodziłem się i wychowałem, później wyjechałem na Śląsk. Na Śląsku miałem szczęście spotkać dr Kwaśniewskiego i postanowiłem spróbować. Nic innego mi nie pozostało, ponieważ leczenie nie dawało żadnych efektów. Czułem się niesamowicie, kiedy wszystkie dolegliwości po kolei ustępowały.