W Morzu Bałtyckim pojawiły się w czasie wakacji wieloryby, wzbudzając sensację mediów i turystów. Kilka dni później zagościł zimny prąd, który sprawił, że nadmiernie nagrzany akwen stał się nagle lodowaty i temperatura wody spadła do ośmiu stopni Celsjusza. Pod koniec sierpnia zdarzyła się kolejna niespodzianka. Na plaży w Łebie odnotowano przez kilka dni nisko przelatujące kolorowe obiekty. Okazało się, że to latawce z całego świata, uczestniczące w V Międzynarodowym Festiwalu Latawców. Niektóre z nich miały po kilkanaście metrów i do wypuszczenia ich w powietrze potrzebna była cała ekipa.
Organizator Wiesław Gwizdała od lat robi latawce i to właśnie on wpadł na pomysł, aby na łebskiej plaży spotkało się około 60 reprezentantów z całego świata. Wśród nich byli m.in. mieszkańcy RPA, Niemiec, Korei Południowej, Wielkiej Brytanii, Ukrainy, Finlandii, Austrii, Belgii, Rosji. Wspierali go również członkowie stowarzyszenia "Łeba - Błękitna Kraina". Takiej imprezy nie mogła przegapić również czarownica Eryka, która przyleciała na swoim latawcu z pobliskiego Wicka. Próbowała zaczarować z góry tłumy, które patrzyły z zadziwieniem w niebo. Zarówno w dzień, jak i w nocy.
Zdjęcia: Ewa Malik, Agnieszka Malik