Perła pod zieloną farbą
O istnieniu śmierci w Bierdzanach miejscowi dowiedzieli się niedawno. Przez lata ukrywała się w drewnianym kościele, do którego przytulonych jest kilka starych grobów. Słyszały o niej jedynie rosnące wokół stare dęby. Z ukrycia wyszła w latach siedemdziesiątych XX wieku, gdy proboszcz krzyknął nagle na cały głos, aż echo odbiło się po drewnianych ścianach: - Widzę śmierć.