Pałac w Naroku odzyskał życie
ema
W poł. XIX wieku Fryderyk Wichelhaus przebudował go w stylu anglikańsko-bizantyjskim. Po wojnie na krótko stworzono w nim sztab wojska Armii Radzieckiej, a później zamieniono na mieszkania, które lokatorzy opuścili w 2000 roku. W końcu z roku na rok zaczął przemieniać się w coraz większą ruinę. W czasach, gdy obiekty zabytkowe można było nabyć za tzw. przysłowiową złotówkę został nabyty w 1996 roku od Agencji Własności Rolnej Skarbu Państwa przez prywatną właścicielkę. W 2007 roku Marzena Horwat-Natoli sprzedała go Karolowi Galarze z Głubczyc, który kupił go za 600 tys. zł.
Przedsiębiorca, zajmujący się handlem paliwami płynnymi, na początku miał zamiar go wyremontować, ale w końcu podjął decyzji o dalszej odsprzedaży z zyskiem, wystawiając nawet za 1,5 mln zł. Cena malała. W końcu za nieruchomość o powierzchni 1000 metrów kwadratowych i 2-hektarową działkę chciał ok. 550 tys. zł. Nabywcy jednak nie było, więc Galara postanowił zrealizować swój pierwotny pomysł.
Rozpoczęto od założenia kotew, aby nie runęły mocno podniszczone ściany. Odrestaurowano fasadę, przypominając czasy świetności. Prace kosztowały ponad 600 tys. zł. Kolejne pieniądze inwestor pozyskał z Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego. W pałacu urządził sobie pomieszczenie w wieży, z którego roztacza się widok na przypałacowy park, odzyskujący dawny blask.