W posiadłości za czasów Potockich gościł książę Kentu Jerzy, niemiecki polityk Joachim von Ribbentrop. Ostatni ordynat Alfred III Potocki dzięki swoim szerokim koneksjom wywiózł w 1944 roku do Austrii prawie 600 skrzyń pełnych dzieł sztuki, ratując je przed wojenną pożogą. Świadkowie mówią, że zajmowały aż 11 wagonów. Mimo tego, że ocalił w ten sposób część swoich rodowych włości w pałacu przetrwało pozostawione wyposażenie.
Można je podziwiać do dziś, choć czasami duch Stadnickiego odradza się w pracownikach muzealnych. Straszy on turystów, którzy sięgają po telefon czy też za pazuchę w poszukiwaniu choćby chusteczki do nosa. Pilnujący strzegą, aby żaden śmiertelnik nie zrobił zdjęcia żadnej z ocalałej bezcenności.
Zdjęcia: Agnieszka Malik
Więcej o tajemnicach zamku w Łańcucie w zakładce "Reporter na tropie":
Łańcuckie duchy, powozy i storczyki