Gazeta Panorama OPOLSKA Wydawnictwo OPOLMEDIA Kontakt
panorama opolska

Wiadomości z Opola i okolic

Czwartek, 31 października 2024
Imieniny: Alfonsa, Krzysztofa, Tomasza


Sandomierz - najpopularniejsze serialowe miasto


Agnieszka Malik 25.11.2017

Sandomierz od kilku lat kojarzy się z księdzem na rowerze z serialu "Ojciec Mateusz", który jeździ po zabytkowych uliczkach.


Sandomierz, woj. świętokrzyskie

  • noclegi w zamku niemożliwe, ale polecamy dwór z XIX wieku
  • muzeum m.in. z działem archeologicznym i etnograficznym
  • www.zamek-sandomierz.pl
  • nawigacja GPS: 50°40′33,8880″N 21°44′50,3520″E

 

 


POLECAMY

Jeśli planujecie nocleg w Sandomierzu i chcecie być blisko Rynku, w dworku z XIX wieku, zamierzacie podziwiać płynącą w dole Wisłę za rozsądną cenę, to polecamy Dom Pracy Twórczej Alicja. Gospodyni serwuje ciasteczka, herbatę i niezwykłe opowieści.


NASZA OPINIA

Turystów nie zniechęcają liczne morderstwa i przestępstwa, które mają miejsce w mieście liczącym ok. 25 tys. mieszkańców. W 186 odcinkach ksiądz detektyw rozszyfrował zagadki kryminalne i przyczynił się do złapania złoczyńców. Ale nigdy nie wiadomo, co może czekać zwiedzających w Sandomierzu położonym na skarpie. Atrakcji jest wiele, szczególnie że ulokowany jest w malowniczym miejscu. Spotykana jest tu niezwykła różnorodność krajobrazu. Z jednej strony przepływająca Wisła - idealnie nadająca się na przejażdżkę statkiem, a z drugiej strony Góry Pieprzowe. Nazwę łatwo rozszyfrować - wystarczy spojrzeć pod stopy. Stąpa się po łupkach, które przypominają ziarnka pieprz. To rzadkość na skalę europejską, bo niezbyt duże wzniesienia liczą sobie 500 milionów lat i można znaleźć tu zaskakujące skamieniałości. W rezerwacie geologiczno-przyrodniczym na terenie gór kwitnie dzika róża oraz na granatowo owocuje jałowiec.  

Takich zaskakujących miejsc jest więcej. Niemal w centrum Sandomierza znajdują się dwa wąwozy. Przechadzka 400-metrowym Wąwozem Królowej Jadwigi będzie nie lada przeżyciem. W niektórych miejscach skarpy sięgają ponad 10 metrów. Nazwa wywodzi się od opowieści, że w XIV wieku roku chadzała tędy królowa Jadwiga, gdy odwiedziła miasto. W licznych kościołach czekają zaskakujące odkrycia: mumie, krwawe obrazy tylko dla ludzi o mocnych nerwach, demoniczne anioły i ślady wiekowych zbrodni. 


ATRAKCJE W POBLIŻU:

Tarnobrzeg-Dzików - zamek (15 km)
Baranów Sandomierski - zamek (33 km)
Ujazd - zamek Krzyżtopór (38 km)

HISTORIA
Podziemny korytarz pod miastem
Przysłowie mówiące, że „wszystkie drogi prowadzą do Rzymu”, jest nieaktualne, jeśli jest się w Polsce. Miano miasta na siedmiu wzgórzach zyskał właśnie Sandomierz. Na jednym z nich góruje zamek, w którym bardzo częstym bywalcem był Kazimierz Wielki. Gościł tu aż 18 razy i - jak obliczyli historycy - spędził w twierdzy ponad dwa lata. Właśnie w tym czasie powstał do końca niezbadany labirynt korytarzy oraz podziemnych przejść.

Sandomierz od zarania nie miał szczęścia do wojen. Liczne ataki obcych wojsk obracały w perzynę dorobek pokoleń. Podobnie miało być w czasie najazdów tatarskich, gdy bezlitosne hordy niszczyły wszystko na swej drodze, mordując przy okazji miejscową ludność. Legenda mówi o krwawych wydarzeniach pod koniec 1259 roku. Dowódca wojsk tatarskich obiecał kasztelanowi Piotrowi Krępie, że oszczędzi sandomierzan, jeśli nie będą stawiać oporu i dobrowolnie oddadzą wszystkie dobra. Chan nie dotrzymał jednak słowa - zabił kasztelana, a następnie 2 lutego 1260 roku dokonał rzezi w grodzie. Kronikarz wołyński, podążający za najeźdźcami odnotował, że nawet Wisła miała przez kilka dni kolor krwi. Część ludzi schroniła się w kościele, który mostem połączony był z zamkiem. Gdy w popłochu wpadli na drewnianą konstrukcję, zawaliła się pod ich ciężarem i wielu utonęło w rzece.

Z całej rodziny kasztelana sandomierskiego po przejściu tatarskiego pogromu ocalała jedynie córka Halina. Jej mąż wojewoda sandomierski Jaśko Pilawa również poniósł śmierć. Przez lata żyła w nienawiści i gdy tylko w 1287 roku hordy po raz kolejny zjawiły się u wrót miasta, zaczęła realizować swój dawno obmyślany plan. W obozie wroga opowiedziała historyjkę o rzekomym obarczeniu jej winą przez mieszkańców za poprzednią rzeź. Przekonała Tatarów, że chce się odegrać na sandomierzanach, więc pokaże tajne wejście do podziemnych korytarzy, którymi dostaną się bezpośrednio za mury. Po wejściu do mrocznego labiryntu tak długo ich prowadziła, aż stracili orientację. Wówczas wójt Witkon wraz z towarzyszami odciął Tatarom drogę, zasypując przejście kamieniami. Kiedy zdrada wyszła na jaw, Tatarzy zabili swą przewodniczkę, a jej ducha do dziś można napotkać błądzącego w ciemnościach.

Orzechy świętego Jacka
Podobno widywał go czasami Kazimierz Wielki, który upodobał sobie Sandomierz z powodów bujnych winnic oraz sadów pełnych owoców, a zwłaszcza moreli. Do tego dochodziły przednie trunki na miodzie, świeże łososie i lasy obfitujące w zwierzynę. Specjalnością regionu były dorodne orzechy włoskie zwane jackami, które miał przywieźć do Sandomierza święty Jacek. Zasadził je w klasztorze, gdzie wydały pierwsze niespotykane owoce. Można było do skorupy wsadzić nawet rękawiczki, co miała uczynić Jadwiga Andegaweńska, która w 1384 roku została królową Polski.

Ostatni raz król Kazimierz Wielki przyjechał do Sandomierza w październiku 1370 roku, gdy polował w lasach otaczających Przedborze. To wówczas miał się zdarzyć wypadek - król tak niefortunnie spadł z konie, że się zranił. Gdy dojechał do miasta, nic nie wskazywało na rozwijającą się gangrenę. Z apetytem zjadł grzyby oraz słynne orzechy. Kronikarze odnotowali, że popił je wodą i dlatego wszyscy myśleli, że jest to przyczyną nagłej gorączki. Nieprzytomnego władcę zawieziono do Krakowa, gdzie zmarł miesiąc po nieszczęsnym polowaniu.

Potęgę zamku w Sandomierzu przekreśliły wojny szwedzkie w XVII wieku. W czasie wycofywania się Szwedzi wysadzili pozostawioną w zamku amunicję. Z dawnej twierdzy pozostały ruiny, a w okolicy wiele pamiątek. Przewodnicy opowiadają, że w Rudniku pod kilkusetletnim dziś dębem odpoczywał król Szwecji Karol X Gustaw. Z materiałów po zniszczonym zamku w Zawichoście wybudowano natomiast kościół św. Józefa w Sandomierzu.

W zamkowych murach mieściło się więzienie i dlatego w 1825 roku jego wnętrza zostały przebudowane na małe cele. Całość otoczono murem. Zniknęły niezwykłe komnaty i dawny układ wymyślony przez największych architektów. Więzienie funkcjonowało aż do 1959 roku. Dziś mieści się tu muzeum z ciekawymi wystawami stałymi, jak: „Ziemia Sandomierska w pradziejach i wczesnym średniowieczu”, „Dawna wieś sandomierska” - ekspozycja etnograficzna, „Dawna kuchnia królewska” - zbiory artystyczne w XVII-XX wieku, „Ciemne ścieżki” - wystawa poświęcona Jarosławowi Iwaszkiewiczowi, „Krzemień pasiasty - kamień optymizmu”, „Współczesne szkło artystyczne”, „Dzieje zamku sandomierskiego”.

Podziemna trasa turystyczna
Sandomierz leżący na głównym szlaku handlowym wcześnie dostał przywilej składu. Kupcy najczęściej budowali obszerne magazyny pod swymi kamienicami, co gwarantowało uratowanie towarów w razie nagłego napadu obcych wojsk. Powstały od XIII do XVI wieku system tajnych połączeń miał zapewnić jeszcze większe bezpieczeństwo. Dzięki temu turyści mają dziś zapewnioną nie lada atrakcję: 450-metrową trasę turystyczną z 24 komorami. Najniższe pomieszczenie znajduje się 12 metrów pod ziemią.

Ratusz - symbol Sandomierza
Został wybudowany w połowie XIV wieku. W II połowie XVI wieku dzięki architektowi Janowi Marii Padovano przebudowano go w stylu renesansowym. Od XVII wieku nastała era pożarów. Siedziba sądu często płonęła, po czym następowała odbudowa. Ostatnie poważne prace remontowe miały miejsce w latach sześćdziesiątych ubiegłego wieku. Obecnie w ratuszu znajduje się oddział muzeum sandomierskiego.

Więcej zdjęć z podróży po Sandomierzu w galerii "Musisz to zobaczyć":
Sandomierz na siedmiu wzgórzach