Gazeta Panorama OPOLSKA Wydawnictwo OPOLMEDIA Kontakt
panorama opolska

Wiadomości z Opola i okolic

Środa, 04 grudnia 2024
Imieniny: Barbary, Hieronima, Krystiana


Baranów Sandomierski prawie jak Wawel


Agnieszka Malik 06.01.2019

Do Wawelu w Krakowie porównuje się kilka obiektów w Polsce. Najwierniejszym odzwierciedleniem królewskiego piękna jest jednak rezydencja w Baranowie Sandomierskim.


Baranów Sandomierski, woj. podkarpackie, powiat tarnobrzeski
  • noclegi w komnatach zamkowych lub Hotelu Zamkowym
  • Restauracja Magnacka
  • muzeum, zbrojownia rycerska
  • pole golfowe
  • park: 14 hektarów 
  • www.baranow.com.pl
  • nawigacja GPS: N 50°30'05,71 E 21°32'00,97


NASZA OPINIA
Zamek w Baranowie Sandomierskim może dostarczyć niesamowitych doznań, szczególnie gdy nocuje się w komnacie królewskiej. Jej wielkość zaskakuje każdego turystę. Po spacerze można genialnie zrelaksować się w nowoczesnej łazience, którą ulokowano w baszcie. Znajduje się w niej kilkumetrowa okrągła wanna. Pokój wydaje się przed chwilą opuszczony przez pana zamku - stylizowane meble, kominek i przepiękna podłoga dopełniają iluzję.

Ci, którzy nocują w zamku, muszą liczyć się ze szczególnymi nocnymi atrakcjami - szeptami o północy, których racjonalnie wytłumaczyć się nie da. Za to bezcenne jest wyjście w piżamie na pięknie rozświetlone krużganki i podziwianie wygwieżdżonego nieba. Od samego rana do zamku zaczynają przybywać turyści, ale na szczęście nie mają wstępu do części hotelowej.

Śniadanie serwowane jest w budynku obok, a więc rano trzeba udać się na przechadzkę. W podziemiach zamku warto zajrzeć do restauracji, która serwuje iście królewskie posiłki. Zachwyci również wielki park z uroczymi zakątkami.


PAŁACE i ZAMKI W POBLIŻU
Tarnobrzeg (Dzieków) - zamek (16 km)
Sandomierz - zamek (33 km)
Ujazd - zamek Krzyżtopór (38 km)
Kurozwęki - pałac (45 km)

HISTORIA
Mimo że to tylko miniatura krakowskiego zamku, posiada jego urok i zachwycające piękno. Zasłynęła ze świetnej akustyki, która nie zawsze była wykorzystywana w szlachetnych celach.

Tajemnicze głosy
Renesansowa rezydencja zyskała miano „małego Wawelu” dzięki wojewodzie brzesko-kujawskiemu Andrzejowi Leszczyńskiem, który w 1578 roku odkupił te ziemie od rodziny Baranowskich. Czasów świetności nie przekreśliły wojny szwedzkie. Kule ominęły kunsztowne krużganki i zamek jako jeden z nielicznych w tym czasie nie został zniszczony. W jego murach spotkał się nawet król szwedzki Karol Gustaw z dowódcą wojsk litewskich Pawłem Sapiehą. Kolejnymi właścicielami obiektu byli Wiśniowieccy, Lubomirscy, książę Paweł Sanguszko, Jacek Małachowski czy Józef Potocki. Za czasów Krasickich w doskonale zachowanej renesansowej rezydencji wybuchł pożar, który strawił wiekowy dorobek szlacheckich rodzin oraz słynną bibliotekę. W 1867 roku to, co pozostało po dawnej świetności, nabył na licytacji Feliks Dolański z Grębowa. Jego rodzina władała posiadłością aż do zakończenia II wojny światowej.

Ostatni z przedwojennych właścicieli Roman Dolański nieraz słyszał w środku nocy wydobywające się spod ziemi dziwne dźwięki - jakby kobiecy lament, mieszający się z metalicznym chrzęstem i odgłosami kotłowaniny. Być może tajemnicze zjawisko przyciągało Józefa Cyrankiewicza, który często gościł na zamku z żoną Niną Andrycz. Wypady te przeszły do historii, gdyż ochroniarze nie mogli dogonić premiera mknącego samochodem z Warszawy do Baranowa Sandomierskiego. Aktorka zachwycała się renesansową rezydencją, w której pozostały liczne ślady dziejowych zawieruch. Na niektórych ścianach wciąż rysowały się języki ognia sprzed wieków.

Wybuchowy rycerz Jakszyca
Pogłoski o przedziwnych głosach postanowili zbadać archeolodzy. W czasie wykopalisk natknęli się na szczątki średniowiecznej wieży o charakterze obronno-mieszkalnym, znajdującej się pod dzisiejszym wewnętrznym dziedzińcem. Zapewne była to część starego dworu zamkowego, z którego zachowała się jedynie komnata i fragment prowadzącego do niej korytarza.

Podobno odkryte pozostałości należały kiedyś do rycerza Jakszyca. Jego wybuchowy charakter odstraszał poddanych, więc trudno się dziwić, że odmówili udziału w pracach przy rozbudowie zamku. Problem został rozwiązany, gdy rycerz wysłał na Warmię oddane oddziały, które po krótkiej bitwie wróciły z darmową siłą roboczą.

Rezydencja szybko rosła w oczach, a Jakszyc upatrzył sobie jedną z przymusowych branek. Auela skutecznie jednak odrzucała adorację nielubianego pana. Nie przekonała jej nawet propozycja ślubu. Odmowa tak rozwścieczyła Jakszyca, że uwięził krnąbrną pannę w zamku. Mimo że nie otrzymywała posiłków, była nadal nieustępliwa. Szlochów bitej kobiety słuchali pracujący nieopodal krajanie. W końcu miarka się przebrała. Zbrojny atak zakończył się uwolnieniem Aueli i jej powrotem na Warmię. Zabrali ze sobą jako więźnia dawnego gnębiciela, który przez wiele lat pozostawał w niewoli. Gdy Jakszyc wrócił do majątku, stopniała jego szlachecka buta. Nadal jednak z komnat wydobywał się szloch męczonej dziewczyny.

To nie jedyna zagadkowa postać związana z zamkiem. Na krużgankach otaczających dziedziniec z trzech stron widywana jest postać młodzieńca, który najczęściej zmierza w kierunku zdobionej złotem baszty Falconiego. Ma to być jeden z magnackich synów, który zakończył młody żywot, skacząc z wieży. Razem z nim podzielił los jego brat. Młodzi szlachcice zakochali się w tej samej pannie. Więzy krwi były dla nich ważniejsze niż miłość, więc postanowili ze sobą skończyć w miejscu, które służyło ich ojcu za zbrojownię. Po raz kolejny honor okazał się ważniejszy od uczuć.

Ekipa filmowa na zamku
W miarę jak kwitł zamek, zmieniała się miejscowość. Do 1544 roku była to mała wieś, zwana Laskowicami. Dopiero Zygmunt August udzielił zgody Piotrowi Firlejowi na założenie miasta. W 1553 roku król pozwolił na odbywanie targów w poniedziałki i jarmarków 23 kwietnia, 21 września oraz 30 listopada. Po pożarze w 1695 roku spłonęła większa część zabudowań. Od tej pory Baranów Sandomierski zaczął podupadać. Nawet przywilej króla Augusta II przyznający kolejne dwa jarmarki - w dzień świętej Agnieszki i świętej Marii Magdaleny - nie zmienił tej sytuacji.

Komnaty baranowskiego zamku słyną z jedynego w Polsce muzeum siarki. Oprócz ekspozycji rud tego pierwiastka, makiet starych kopalni odkrywkowych i ubrań górników zainteresowanie wzbudza prezentacja multimedialna. Dzięki niej poznaje się proces wydobywczy. Polskie złoża siarki odkryto w latach pięćdziesiątych XX wieku. Zalicza się je do bardzo bogatych, gdyż stanowią 30 procent znanych zasobów światowych. W 1981 roku Polska wydobyła ponad 5 milionów ton siarki, zajmując tym samym trzecie miejsce na świecie.

Obok tej ekspozycji ciekawie prezentują się przedmioty wydobyte w czasie wykopalisk archeologicznych. Jednym z ciekawszych jest czółno dębowe o długości 12 metrów z XII wieku.

Świetnie zachowany zamek, ogród i tajemnicza sceneria chętnie wykorzystywane były w licznych produkcjach filmowych. Tu właśnie kręcono wiele scen do „Czarnych chmur”. Baranowska rezydencja była siedzibą króla Jana III Sobieskiego. Po krużgankach przechadzała się Jadwiga Smosarska, odtwórczyni głównej roli w „Barbarze Radziwiłłównej” z 1936 roku. W 1983 roku reżyser Grzegorz Królikiewicz przeniósł zamek do XVI-wiecznych czasów Henryka III Wazy w „Klejnocie wolnego sumienia”. Kolejne ekipy zachwycały się fontannami w przyzamkowych ogrodach i żywopłotem przyciętym w geometryczne wzory.

Więcej zdjęć z Baranowa Sandomierskiego w galerii "Musisz to zobaczyć":
Baranów ulubiony przez filmowców